- Nigdzie się nie wybieram - odpowiedziałam.
- Co?
- No nigdzie się nie wybieram. Nie idę do szkoły - mówiłam takim tonem jak by to było oczywiste.
- Ale dlaczego? -dopytywał chłopak.
- Bo się źle czuję, bo nie mam ochoty bo... - w tym momencie mój głos się zawiesił. Sama nie do końca wiedziałam jaki jest powód tego że nie chcę iść ale tak po prostu było i musiałam dopiąć swego.
- Sam, błagam porozmawiaj ze mną. Wczoraj wyraźnie widziałem że coś jest nie tak a ty zamiast ze mną pogadać wolałaś się wydrzeć i wyjść z domu.
- Niall daj spokój.
- Nie, nie tym razem. Gadaj i to już - rozkazał siadając obok mnie na łóżku.
- O jejku... Rozmawiałam wczoraj z mamą. Laura przyjeżdża za tydzień i zostaje na noc - wydusiłam to z siebie już drugi raz. Ulgi jednak nie poczułam.
- Oooo. I o to jesteś zła? - spytał nieco zaskoczony.
- Zła?! Niall ja jestem wściekła! To będzie najdłuższy tydzień w moim życiu a potem jeszcze dłuższy weekend. Nawet nie wiem czego mogę się po niej spodziewać! - zachowywałam się jednymi słowy jak nienormalna. Ktoś mógł by pomyśleć że robię wielki problem z byle powodu ale dla mnie to była sprawa życia i śmierci. Na samą myśl o mojej siostrze zaczynałam świrować. Przez te wszystkie lata zniszczyła moją psychikę.
- Proszę nie krzycz - powiedział przytulając się do mnie. - Wszystko będzie dobrze, obiecuję.
- Mam taką nadzieję - odpowiedziałam niemal niesłyszalnie. - Proszę zostaw mnie dzisiaj, naprawdę nie mam ochoty się nigdzie ruszać.
- No dobrze ale tylko ten jeden dzień. Chcesz coś do picia albo do jedzenia? - zapytał przed wyjściem. Troszczył się o mnie jak tylko mógł.
- Nie dzięki - po tych słowach chłopak już nic więcej nie mówiąc pocałował mnie w czoło i wyszedł.
Z powrotem ułożyłam się pod swoją miękką kołderką, wsadziłam do uszu słuchawki i włączyłam muzykę jak najgłośniej się tylko dało by zagłuszyć swoje myśli i nieustający mętlik w głowie.
PERSPEKTYWA NIALL'A
Wyszedłem z pokoju Sam i pokierowałem się do kuchni.
- Wstała? - spytał Liam gdy tylko mnie spostrzegł.
- Nie idzie dzisiaj do szkoły - odpowiedziałem.
- Dlaczego? - tym razem pytanie zostało zadane przez Olivię która właśnie pojawiła się w pomieszczeniu i zaczęła przygotowywać sobie śniadanie.
- Źle się czuje i nie ma ochoty dzisiaj nigdzie wychodzić. Powiedziałem że może ten jeden dzień zostać.
- Co jej jest? Coś ją boli, przeziębiła się? - kontynuowała koleżanka.
- Nie. Mowa tu bardziej o jej stanie psychicznym. Dowiedziała się wczoraj od matki że Laura za tydzień do nas przyjeżdża i w dodatku będzie tu nocować.
- Niall my nie możemy do tego dopuścić! - zaczęła panikować Oli.
- Dlaczego? - byłem nieco zdezorientowany.
- To się źle skończy. Na początku tak samo jak wy uważałam że Samantha przesadza ale przypominając sobie wszystkie zaistniałe sytuacje stwierdziłam że ona chyba ma rację. Laura to czyste zło.
- Niestety nic nie możemy z tym zrobić. Sory ale nie mam siły o tym gadać tak wcześnie rano. Chodź zawiozę cię do szkoły.
- Nie fatyguj się - odpowiedziała z uśmiechem. - Harry to zrobi a ty zostań z Sami.
Po chwili wszyscy opuścili kuchnię i zostałem sam. Starałem się jakoś wszystko uporządkować w swojej głowie ale nie byłem w stanie. Przez te ciągłe paniki Samanthy ja również zacząłem nabierać obaw co do wizyty jej siostry. Przecież nawet jej jeszcze nie ma w Londynie a Sami już o mało co nie wpadła w depresję. To nie mogło tak wyglądać, po prostu nie mogło.
Ruszyłem w stronę pokoju mojej dziewczyny.
Otworzyłem drzwi i ujrzałem ją leżącą w łóżku z słuchawkami w uszach. Podszedłem do niej i za jednym zamachem ściągnąłem je.
- Niall co ty wyprawiasz? - spytała.
- Wstawaj wychodzimy z domu - powiedziałem stanowczo.
- Prosiłam Cię o coś. Jeden dzień wolnego - zaczęła jęczeć.
- W tej chwili wstawaj albo ja Cię wyciągnę ale wtedy będziesz musiała wyjść w piżamie - starałem się nie śmiać by brzmieć wiarygodnie. Chyba się udało bo wściekła Sam wstała z łóżka i ruszyła w stronę szafy. Zadowolony poszedłem do salonu. Po 10 minutach dziewczyna do mnie dołączyła.
- Już, lepiej ci? - spytała sarkastycznie.
- Oczywiście - powiedziałem z uśmiechem. Wstałem, zgarnąłem kluczyki i pociągnąłem dziewczynę za sobą.
- Gdzie jedziemy? - była chyba zdziwiona moim zachowaniem.
- Dowiesz się jak dojedziemy.
Pierwszym punktem naszej wycieczki była ta sama malutka restauracja którą kiedyś odwiedziliśmy po zakupach w galerii. Zasiedliśmy dokładnie w tym samym boksie. Podchodząca do nas kelnerka poprosiła o zamówienie.
- Dwa razy duża porcja naleśników z czekoladą i dwa czekoladowe koktajle - powiedziałem uprzejmie. Po chwili kobieta zniknęła.
- Co ty wyprawiasz? - spytała już nieco bardziej rozbudzona Sam.
- Nie pozwolę byś cały dzień spędziła w łóżku na dołowaniu się. Mam zamiar poprawić ci humor. Ten dzień będzie tylko nasz - powiedziałem ciepło uśmiechając się do dziewczyny. Odwzajemniła gest.
Po chwili mogliśmy się już zajadać pysznym posiłkiem. Naleśniki wyrazie nam poprawiły humor.

Odwiedziliśmy tego dnia jeszcze kilka ciekawych miejsc, m.in. park i lodziarnię. Starałem się robić wszystko byle by oderwać dziewczynę od wszelkich kłopotów i zmartwień. Z dumą muszę przyznać że chyba mi się udało.
- Nawet nie wiesz jak miło znów widzieć uśmiech na twojej ślicznej buzi - powiedziałem do idącej obok mnie Sam. Szliśmy już w stronę auta by w spokoju udać się do domu.
- Dziękuję Ci Niall. To był naprawdę wspaniały dzień.
- Cała przyjemność po mojej stronie. Pamiętaj że zawsze możesz na mnie liczyć,zawsze Ci pomogę - tak bardzo chciałem by to wiedziała. Była dla mnie najważniejsza na całym świecie. Chciałem by była szczęśliwa.
- Wiem - odpowiedziała po cichu po czym czule mnie pocałowała.
*******************************************************************************
Bardzo, bardzo, bardzo ale to naprawdę bardzo Was przepraszam że rozdział taki krótki i pewnie ma pełno błędów -,- (nawet nie sprawdziłam).
Pisałam go teraz na ostatnią chwilę bo wcześniej naprawdę nie miałam czasu. Koniec roku szkolnego daje mi w kość i teraz tylko latam od nauczyciela do nauczyciela.
Obiecuje że sie poprawię! Następny będzie lepszy ;)
Kocham,
Sami<3
Świetny rozdział zresztą jak zawsze i co z tego, że krótki jak taki fajny. Więc jedno rekompensuje drugie :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki
Aga xoxox
Jak zwykle rozdział świetny . :) Nie mogę się doczekać a zarazem się boje przyjazdu Laury . Ciekawa jestem co się wydarzy . :)
OdpowiedzUsuńCo z tego , że rozdział krótki ale i tak wszystko jest jak należy .
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział .
+ Zapraszam do mnie .
Pozdrawiam . xoxo
Krótki ale fajny, sympatyczny.
OdpowiedzUsuńUcz się ucz ;D My poczekamy!
Sami nie długo zwariuję przez Laurę..ale Niall miał sposób-dobry xD
Czekolada i zakupy zawsze poprawiają humor!
Co ty rozdział bardzo przyjemny ! :* . Nie ma wiele błędów - nawet nie sprawdzałam , bo po co jak liczy się to co nam przekazujesz i nie patrzę na to jak napisałaś ( ortografia ) tylko na przekaz , w którym świetnie spełniasz się . Cudownie , że Niall pocieszał Sami. Okazał się taki troskliwy , uroczy . Ojj biedna zarywa szkołę przez Laurę , no ale cóż . Nie każdy skacze z tego powodu . Ciekawe czy Laura cieszy się , że do niej ma zawitać :D . Wkrótce to nastąpi tak ? I Laura wlezie butami w piękny świat Sami .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię , życzę dużo weny ! :*
Do następnego .
Amare *o*
<3 <3 Cudnyy rozdział .. Daria
OdpowiedzUsuńFantastyczny :) Też bym tak chciała tylko że nie iść do pracy zamiast do szkoły :D Nie lubię tej Laury! Czekam na następny, pozdrawiam Asiek :*
OdpowiedzUsuńWidzę że nikt tu nie lubi Laury łącznie ze mnę:)) Rozdział jest świetny i szkoda, że taki krótki, ale nie mogę doczekać się nn:*
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie na nn:3
http://lovesandfriend.blogspot.com/
Oh, jak miło, że spędzili cały dzień razem. Po co komu szkoła, skoro można wybrać się gdzieś i miło spędzić czas. No... A teraz wciąż czekamy na Laurę. Boję się. Nie wiem czego się spodziewać... To straszne. Czytam dalej ;>
OdpowiedzUsuń