Rozdział 25

Obudziły mnie delikatne promienie słońca wpadające przez okno sypialni. Pomału otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Leżałam w łóżku a obok mnie śpiący Niall. W momencie powróciły zdarzenia poprzedniej nocy. Analizując wszystko co się działo, uśmiechnęłam się do siebie pod nosem. Spokojnie mogę przyznać że nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Była to wspaniała noc.
- Widzę że ktoś tu ma dobry humor - powiedział Niall przecierając swoje zaspane oczy.
- Tak, humor mam całkiem dobry - odpowiedziałam przytulając się do chłopaka. Zaczął mi się badawczo przyglądać. Nie spuszczał ze mnie wzroku tylko łobuzersko się uśmiechną. Dobrze wiedziałam że myślami również powrócił do wczorajszej nocy więc jak to u mnie bywa w momencie spaliłam buraka. Poczułam jak fala gorąca oblewa moje policzki. Chłopak się zaśmiał.
- No kto by pomyślał że ty taka wstydliwa - powiedział nadal mi się przyglądając. Ja natomiast odwróciłam swój wzrok w poszukiwaniu zegarka.
- Jest już 12. Trzeba wstać - zaczęłam się niechętnie podnosić.
- Trzeba? - spytał ze smutną minką.
- Tak trzeba - na moje słowa Niall wygramolił się z łóżka a ja zaraz za nim. Oczywiście ja, jak to ja. Nigdy nie patrzę pod nogi. Wstając potknęłam się o włochatą kuleczkę leżącą przy łóżku. Amare. Runęłam jak długa na podłogę. Huk był niemiłosierny.
- Rany Sam nic ci nie jest? - spanikowany chłopak w momencie znalazł się obok mnie. Nie potrafiłam wydusić z siebie ani słowa bo ogarnął mnie atak głupawki. Sama nie wiem z czego ale zaczęłam się śmiać. Może ze swojej niezdarności bądź głupoty? Po chwili jednak udało mi się opanować.
- Spokojnie jestem cała - powiedziałam podnosząc się z podłogi.
- Na pewno? - spytał.
- Tak na pewno. Po prostu chyba muszę bardziej patrzeć pod nogi.
- Tak to dobry pomysł - zachichotał. - Idziemy na dół?
- Może najpierw się przebierzemy? - Ja byłam w tej samej za długiej koszulce Nialla co wczoraj, a właściwie dzisiaj, a on w samych bokserkach.
- No ale po co? Jesteśmy u siebie - powiedział po czym pociągnął mnie w stronę drzwi. Wolnym krokiem zeszliśmy do salonu. Zastaliśmy tam wszystkich chłopaków Olivię, Perrie i Stellę. Co mnie najbardziej zdziwiło? Chyba to że oni wszyscy wyglądali praktycznie tak samo jak my. Chłopaki w bokserkach a dziewczyny w bluzkach od chłopców. Perrie miała od Zayna, Olivia od Harrego a Stella? Podejrzewam że od Louisa bo była z marchewką.
- Dzień dobry - przywitałam się z wszystkimi uśmiechając się od ucha do ucha. Horanek usiadł obok Zayna który trzymał na kolanach Perrie i przyciągnął mnie do siebie.
- Jak wam minęła noc? - zagadną Liam.
- Bardzo miło - odpowiedział Niall.
- To tak jak nam wszystkim - dodał Harry. Nie wiedzieć czemu wszyscy zaczęli się śmiać.
- Gdzie jest cała reszta osób które u nas spały? - spytałam zaciekawiona.
- Zwinęli się między 8 a 10. Praca i szkoła wzywa - odpowiedział Li.
- O fuck! Szkoła - wrzasnęła Stella.
- Spokojnie, wyluzuj. Zadzwoniłam wczoraj przed imprezą do sekretariatu i powiedziałam że nas nie będzie. Jesteśmy chore - powiedziałam puszczając do niej oczko na co ta się tylko uśmiechnęła.

Południe minęło nam całkiem przyjemnie. Siedzieliśmy przed telewizorem oglądając jakąś denną komedie i zajadając się naleśnikami. Potem zaczęliśmy rozmawiać by troszkę lepiej poznać Stellę i Perrie. Trzeba przyznać że tworzyliśmy całkiem zgraną paczkę. Niestety koło 15 Stella poszła się ubrać bo musiała wracać do domu. Jak się dowiedzieliśmy ma młodszą siostrę Ronnie którą musi codziennie odbierać ze szkoły. Rodzice pracują do późna - skąd ja to znam? Wszystkich nas wyściskała i podziękowała za wspaniałą imprezę.
- Dobra, wy się tu leńcie a ja idę do końca ogarnąć ten wczorajszy syf - powiedziałam wstając z kanapy.
- Pomogę - zaproponowała Perrie podążając za mną.
- Dzięki - uśmiechnęłam się przyjaźnie.
Właściwie poszło nam całkiem szybko. Większość zrobiłyśmy już wczoraj. Po skończonej robocie zrobiłam nam kawę i rozsiadłyśmy się w kuchni.
- Zayn mi mówił że jesteście w Londynie od niedawna - rozpoczęła rozmowę Perrie.
- Tak to prawda. Przyjechałyśmy dopiero końcówką września.
- Pewnie nie jesteś jeszcze zbytnio ogarnięta w tutejszej okolicy, sklepach, kawiarniach i w ogóle.
- Szczerze powiedziawszy to masz rację - zaśmiałam się. - Ilekroć oddalałam się od domu gdziekolwiek dalej niż szkoła, to był ze mną Niall i to on mnie oprowadzał.
- Jesteście śliczną para - podsumowała. - Pasujecie do siebie.
- Dziękuję. Ty z Zaynem również wyglądacie na całkiem zgranych. Jesteście szczęśliwi?
- I to bardzo - odpowiedziała. - Traktuje mnie jak swoje oczko w głowie.
- Doskonale wiem o czym mówisz. Mamy szczęście.
- To prawda. Słuchaj może pójdziemy dzisiaj z psiakami na spacer? Pokażę Ci gdzie możesz kupić dobrą kawę - zaproponowała.
- Bardzo chętnie - miałam ochotę coś jeszcze dopowiedzieć ale przerwała mi Olivia.
- A co wy tutaj tak same siedzicie? - spytała.
- A tak sobie gadamy - odpowiedziała Perrie.
- Yhym. Sami dasz radę podjechać dzisiaj ze mną do centrum handlowego? Zepsuł mi się laptop i muszę go oddać do serwisu.
- Oli dzisiaj nie mogę bo już się umówiłam z Pezz - koleżanka spojrzała na mnie zaskoczona. - Może Harry da radę albo Liam?
- Tak zapytam ich - odpowiedziała zrezygnowana i opuściła pomieszczenie.
Po pewnym czasie niestety i Perrie musiał się zbierać. Przed wyjściem umówiłam się z nią na 19 w parku.
Gdy opuściła nasz dom ruszyłam wziąć prysznic.Odświeżyłam się, ubrałam normalne ciuchy i jak co dzień zrobiłam delikatny makijaż. Po wyjściu z pokoju ruszyłam znowu do kuchni tym razem by coś zjeść. Nikogo nie było na dole.
Otworzyłam lodówkę jednak nic ciekawego w niej nie znalazłam. Siadłam na krześle i zastanawiałam się co robić. Do wyjścia miałam jeszcze mnóstwo czasu. Po chwili namysłu wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do swojej mamy.
- Cześć - powiedziałam jak tylko podniosła słuchawkę.
- Cześć córciu. Co tam u was? - spytała.
- A wszystko w porządku, wczoraj świętowaliśmy urodziny Olivki.
- Ach no tak, złóż jej ode mnie życzenia - poprosiła.
- Oczywiście. Słuchaj mam takie pytanie, wiadomo już kiedy Laura ma tą wycieczkę? - miałam cichą nadzieję że może została odwołana.
- Właśnie miałam Ci o  tym mówić. Zarezerwowali lot na 23 listopada i będą w Londynie do 30.
- Co!? Przecież to jest za 9 dni! Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej?! - nie ukrywałam swojego oburzenia.
- Samantho, przepraszam ale nie wiedziałam jak Ci to powiedzieć. Dobrze wiedziałam że będziesz wściekła.
- Kiedy ona u mnie będzie? - spytałam.
- Sobotę po przylocie maja wolną. Pierwsze zwiedzanie rozpoczyna im się dopiero o 15 w niedzielę więc zostanie na noc.
- Co?! - własnym uszom nie mogłam uwierzyć. Jak ona w ogóle mogła do czegoś takiego dopuścić? Jak ona mogła mi to zrobić. Własna matka. - Musze kończyć - powiedziałam po czym nie dając jej dojść do słowa rozłączyłam się. Myślałam że zeświruję. Wzięłam Amare i zapięłam jej szelki. Gdy zaczęłam wkładać buty usłyszałam kroki.
- Sam wszystko okej? Słyszałem jak krzyczysz - to był Niall.
- Wszystko gra - odpowiedziałam cicho.
- Dlaczego kłamiesz? Powiedź co się dzieje - nie odpuszczał.
- Niall daj mi spokój! Wszystko jest w porządku! - wrzasnęłam po czym wyszłam trzaskając drzwiami. Nie chciałam na niego krzyczeć bo przecież nic mi nie zrobił ale w tej chwili nie panowałam nad swoimi emocjami.
Szybkim krokiem dotarłam na miejsce w którym miałam spotkać się z koleżanką. Byłam trochę wcześniej więc usiadłam na ławce próbując sobie jakoś wszystko poukładać w głowie. Z zamyśleń wyrwała mnie Perrie.
- Co się stało? - spytała.
- Nic - odpowiedziałam z uśmiechem. - Śliczny psiak jak się wabi?
- Sophie. Nie zmieniaj tematu, co się dzieje przecież widzę - rany ona była uparta jak Niall. W końcu dałam sobie spokój i wszystko jej opowiedziałam. Szłyśmy spacerkiem jakąś nieznaną mi drogą a ja tylko paplałam i paplałam. Stwierdziłam że nie ma sensu bym ukrywała całą tą sprawę z Laurą. Wszyscy wiedzą więc Perrie też by się dowiedziała. Szła obok mnie i nic nie mówiła, uważnie słuchała.
- Nie daj się zwariować Sami. Masz mnie, masz Olivię, Stellę i chłopaków. Wszystko będzie dobrze - zaczęła mnie pocieszać po skończonym wywodzie.
- Otóż to nie, nie będzie dobrze. To moja siostra i ja doskonale ją znam, wiem że coś pójdzie nie tak - nie potrafiłam przestać o tym myśleć.
- Daj sobie spokój i nie wybiegaj tak myślami w przyszłość. Co będzie to będzie. Nie ważne ile będziesz o tym myśleć to i tak niczego nie zmieni tylko niepotrzebnie będziesz się stresować. Daj odpocząć swojej głowie. Jeśli coś ma się stać to i tak się stanie - miała rację. Niall mówił mi dokładnie to samo setki razy. Może najwyższa pora żebym ich posłuchała? - No a teraz chodź - powiedziała ciągnąc mnie w stronę jakiejś malutkiej kawiarni. - Dają tutaj najlepsza kawę na świecie! - dodała z uśmiechem.
Do domu wróciłam późno. Spędziłyśmy razem naprawdę miły wieczór. Poruszyłyśmy chyba każdy możliwy temat. Znałyśmy się coraz lepiej. Wymieniłyśmy się numerami telefonu i już planowałyśmy kolejne spotkanie.
Gdy w końcu znalazłam się w domku ruszyłam pędem do swojego pokoju. Nie miałam już ochoty z nikim gadać. Na pewno nie na temat Laury.

********************************************************************************
Po raz kolejny bardzo Wam dziękuję za to że czytacie mojego bloga! Uwielbiam Was <3
Jak widać do tego rozdziału wprowadziłam trochę akcji i powrócił temat Laury.
Jak sądziecie, co się wydarzy podczas jej pobytu w Londynie? :)

Kocham,
Sami<3

16 komentarze:

  1. Musiał być to słodki widok jak wszystkie w koszulach chłopaków ;D A tak wgl znam ten ból - nie zauważać i się przewracać ;D Dobrze, że wszyscy cali!
    Fajnie, że znalazła nową kumpelę ! :D
    Ja myślę, że Laura będzie podrywać chłopaka któregoś z 1D i zakocha się i będzie chciała zostać na dłużej ;D

    My Cię też uwielbiamy!

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne, jak zwykle, ostatnio czytam, ale mało dodaję komentarzy, chociaż - trzba przyznać, że brdzo mnie wciągnęło, mogłabym czytać po parę razy, co jeszcze mogę napisać? piszesz pięknie, masz fajny, lekki styl i to mi się bardzo podoba, potrafisz zainteresować
    a co do opowiadania, to nie chcę myśleć, co będzie dalej, bo Ty i tak wymyślasz to lepiej :p
    pozdrawiam i zapraszam do siebie
    http://pomocyy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Słodki piesek ! :O . Biedna Sami , biedny Amare :C . Ale wszystko jest ok , więc okey :D . Hehhe , no pewnie Laura będzie do kogoś zarywać. Może zrobi coś głupiego :D . Nie wiadomo na co ją stać , a może tak po prostu się zmieniła ? :D . Czekam na nexta :) !

    Pozdrawiam , Amare *o*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział <3 super że wprowadziłaś Perrie, bo ja także ją lubię :) i jeszcze te pieski. Zabawny był moment z Amare i Sam :D ale na szczęście wszystko dobrze :).
    Myślę, że Laura będzie podrywać chłopaków i może nawet oni się dadzą :O ale zobaczymy co się zdarzy, więc nie mogę się doczekać kolejnego.
    Pozdrawiam
    Aga <3

    OdpowiedzUsuń
  5. genialny jak zawsze i ja osobiście sądzę że Laura będzie próbowała uwieść Nialla i obawiam się że Sam może się przez to z nim pokłócić

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudnyy rozdział <3 Daria

    OdpowiedzUsuń
  7. To Lou jest ze Stellą ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To że Lou dał jej koszulkę by nie spała w sukience nie oznacza że są parą : )

      Usuń
    2. Więc dlatego się pytam czy są :)
      nie zrozum mnie źle, jakby co

      Usuń
  8. kto wie co się w nocy działo :D hahaha

    OdpowiedzUsuń
  9. Haha , świetny rozdział . :) Zwłaszcza z Sami i Amare . ;) Nie mogę się doczekać kiedy Laura przyjedzie . Jestem ciekawa co zrobi . Według mnie to pewnie zacznie podrywać któregoś z chłopaków i trochę namiesza . Tylko niech Nialla zostawi w spokoju . :P Czekam na kolejny . Pozdrawiam . xoxo

    + Zapraszam do mnie :

    http://live-while-we-are-young-xoxo.blogspot.com/ <- Jest już V rozdział

    http://last-first-kiss-xx.blogspot.com/ <- pojawił się już I rozdział . :)

    ps . przepraszam za spam . xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szczerze, trochę mnie to irytuje, że ciągle podajesz linki do swoich opowiadań. Spamowałaś już tyle razy, że chyba Sami i inni znają twój blog.
      Nie obraź się, to nie miało zabrzmieć tak okrutnie.
      Genialny rozdział Sami jak zwykle, ale ty o tym wiesz, więc nie muszę ci tego uświadamiać :)
      ty też masz świetne opowiadania, wchodziłam i pewnie wejdę nie raz. :D

      Usuń
  10. Znów cudowny rozdział, już nie iwem co pisac. Co do pobytu Laury w Landynie to napewno będzie to duża intryga.
    Kocham. Życzę weny.
    Vanilla ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj wyczuwam dużą akcję Milordzie:)
    Rozdział wspaniały;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepraszam, już jestem.
    No cudowny poranek po niesamowitej nocy. Poranek? W zasadzie to południe, ale kogo to obchodzi. Przecież "chorym" należy się odpoczynek.
    Cieszę się, że Sami dogaduje się z Pezz, ale zastanawiam się czy to jakoś wpłynie na przyjaźń Oli i Sam. Mam dziwne przeczucia. Ale zobaczę co wymyślisz.
    Ah, no i czekam na przyjazd Laury. Ta pewnie też nieźle namiesza. Może... Może będzie próbowała przystawiać się do Nialla. Omg. Straszne. Wolę nie myśleć co ona zrobi jak już przyjedzie.

    Buziaki, Twoja Mai ♥

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy!
Dziękuję ♥

KONTAKT

DROGIE MOTYLKI ♥

Odwiedziny :)

Samantha "Sami" Hale . Obsługiwane przez usługę Blogger.

Obserwatorzy

 

Flickr Photostream

Twitter Updates

Meet The Author