Noc u Perrie minęła mi bardzo spokojnie. Wstałam koło godziny dziewiątej (dość wcześnie jak na mnie) ale tylko dla tego bo doskonale wiedziałam że Pezz musi iść na uczelnię. Po mnie miał przyjechać Zayn.Udałam się na dół do kuchni gdzie zaciągnął mnie zapach świeżo zaparzonej kawy.
- Hej. Jak spałaś? - przywitała się ze mną koleżanka.
- W porządku, dziękuję - uśmiechnęłam się. Moje samopoczucie było minimalnie lepsze niż poprzedniego dnia.
- Kawa już jest gotowa, chcesz jakieś śniadanie?
- Nie dziękuję - odpowiedziałam uprzejmie. - Muszę pilnować swojej wagi.
- Jak chcesz Sam tylko proszę nie przesadzaj - nie zdążyłam nic powiedzieć bo naszą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi. Perrie ruszyła otworzyć. Tak jak myślałam był to Zayn.
Słyszałam jak się witają a potem zaczęli coś do siebie szeptać. Nie trudno było mi się domyślić że chodzi o mnie. Po tej całej wczorajszej akcji będą mnie teraz traktować jak psychicznie chorą.
- Cześć mała! - z zamyśleń wyrwał mnie mulat.
- No hej - odpowiedziałam i mocno się do niego przytuliłam.
- Jak się czujesz? - zapytał zatroskany.
- Całkiem dobrze, dzięki że pytasz - chłopak posłał mi ciepły uśmiech. - To może już jedziemy? Pezz musi wychodzić - zaproponowałam.
- Nie musicie jeszcze chwile mogę zostać - wtrąciła koleżanka.
- Nie no coś ty jeszcze się spóźnisz. Już dość tu z tobą wysiedziałam i pewnie będzie jeszcze nie jedna okazja - nie czekając na odpowiedź wstałam, przytuliłam ją i ruszyłam w stronę drzwi. Chłopak podążył w moje ślady.
- To pa - powiedziała Perrie machając nam na do widzenia.
Bez słowa wsiadłam do auta i zapięłam pasy.
- Zayn, nie chcę jechać do domu - powiedziałam patrząc przed siebie.
- Dlaczego? - spytał chłopak.
- Nie wiem ale nie chcę. Może później.
- Okej. To co chcesz robić? - zapytał radośnie.
- Nie wiem, ty zdecyduj - muszę przyznać że tego dnia byłam bardzo niezdecydowana. Sama nie wiedziałam czego chcę. Chłopak już o nic nie pytając ruszył nieznaną mi trasą.
Dzień spędziliśmy miło i spokojnie. Posiedzieliśmy w parku i nad stawami a gdy już zrobiło nam się zimno poszliśmy się napić kawy. Dzień był wspaniały. Zayn sprawił że na chwilę zapomniałam o wszystkich problemach tego świata i mogłam odpocząć.
- Nie jesteś głodna? - spytał Malik gdy dokańczaliśmy swoje napoje.
- Nie, nie jestem.
- Na pewno?
- Tak - potwierdziłam.
- No to jedziemy do domu. Wstał pozbierał swoje rzeczy a potem otworzył mi drzwi. Powolnym krokiem dotarliśmy z powrotem do auta. Po dwudziestu minutach byliśmy pod dobrze mi znanym budynkiem. Jaki miałam plan na chwilę obecną? Wejść, udać się na górę, nie natknąć się na Nialla, zamknąć drzwi na klucz. Mało brakowało a mój plan by się powiódł. Jednak na korytarzu spotkałam Nialla.
- Hej Sami. Możemy pogadać? - jego oczy były pełne nadziei. Chciał dobrze, chciał się wytłumaczyć. Ja jednak potrzebowałam czasu. Nadal tego nie rozumiałam i nawet chyba nie chciałam zrozumieć. Jakakolwiek wersja wydarzeń i tak była głupia oraz bezsensowna.
- Nie, nie możemy - odpowiedziałam krótko i odwróciłam się w stronę pokoju.
- Sam proszę.
- Zostaw mnie Niall.
Zatrzasnęłam za sobą drwi i zamknęłam na klucz. Rzuciłam torebkę w kąt i położyłam się na łóżku z Amare. Było już popołudnie a ja robiłam się głodna. Coś zjeść musiałam żeby przestało mi burczeć w brzuchu. Zdecydowałam się na dwie kromki chrupkiego pieczywa. To wystarczyło.
Reszta dnia przeleciała mi dość szybko. Siedziałam w pokoju z słuchawkami na uszach, czytałam książki lub bawiłam się z psem. Wyszłam tylko i wyłącznie na 10 minut do pokoju Olivii by przeprosić ją za moje wczorajsze zachowanie. Nie ważne że byłam zła. Nie powinnam jej była tak potraktować. Przecież ona chciała dobrze. Nie posiedziałam jednak u niej długo bo zaczęła wypytywać mnie o szczegóły wczorajszej afery a ja nie miałam jakoś ochoty o tym gadać. Zrozumiała.
Położyłam się dość wcześnie z racji że nie miałam pojęcia co ze sobą zrobić. Nie chciałam znowu czytać, słuchać muzyki, gadać czy oglądać następny denny film. Jutro przecież normalnie szkoła. Tam nikogo nie będzie interesować co się ze mną działo przez weekend, czy dobrze się czuję i czy przypadkiem nic się nie stało. W szkole po prostu muszę wykonywać swoje obowiązki i nikomu nie wchodzić w drogę.
Wstałam jak tylko zadzwonił budzik. Jak zawsze wybrałam jakieś ubrania po czym udałam się do łazienki. Krótki prysznic i mycie włosów. Gdy już byłam czyściutka osuszyłam się ręcznikiem, ubrałam, makijażu tym razem nie robiłam jednak jak zawsze wysuszyłam włosy. Nie wiedzieć czemu kompletnie nie chciały się układać i potwornie się spuszyły. Rzadko mi się to zdarza no ale co mogłam poradzić. Spięłam je w koka.
Opuściłam toaletę i wzięłam się za pakowanie torby. Mimowolnie co chwilę zerkałam przez okno. Pogoda była naprawdę cudna chociaż temperatura pewnie nie zachwycała. Ubrałam na siebie jeansy, czarne trampki, bokserkę, sweter typu oversize więc powinno mi być ciepło. Za nim, skończyłam doładowywać książki postanowione już było w mojej głowie że do szkoły idę na nogach. Było to tylko 40 minut drogi a mi przydało by się takie dotlenienie.
Zbiegłam na dół po schodach prosto do drzwi wyjściowych.
- Cześć! - wrzasnęłam przelatując obok kuchni.
- Hej! - usłyszałam radosne okrzyki chłopaków.
- A ty gdzie się wybierasz? - zatrzymał mnie w drzwiach Li.
- Idę do szkoły na nogach - odpowiedziałam jak gdyby nigdy nic.
- A to dlaczego? Niall was zaraz odwiezie.
- Ale ja mam ochotę się przespacerować żeby dotlenić swój mózg - uśmiechnęłam się.
- Dobrze a śniadanie? - on po prostu nie mógł przestać. Zawsze traktował mnie jak swoją młodszą siostrzyczkę. Troszczył się i zamartwiał byle tylko nic mi się nie stało i niczego nie brakowało.
- Liam spokojnie, zjem po drodze. Teraz muszę już lecieć bo nie zdążę.
- No dobra - chłopak odpuścił.
- PA! - wrzasnęłam i już mnie nie było.
Spokojnym krokiem szłam uliczkami Londynu. Do rozpoczęcia lekcji była jeszcze godzina. Po drodze wpadłam oczywiście do kawiarni by zamówić swoją najukochańszą kawę. Do jedzenia nic nie brałam. Nie dość że nie byłam głodna to przecież nie będę się obżerać. Wytrzymam tak kilka dni i sądzę że efekt powinien być zadowalający.
W momencie gdy dotarłam pod szkołę Olivia właśnie wysiadała z auta. Podeszła do mnie a po chwili dołączyła również Stella. Puki co postanowiłyśmy jej nie mówić o tym co się wydarzyło. Oli stwierdziła że najpierw trzeba wszystko wyjaśnić i naprostować.
Dzień minął nam spokojnie i trochę nudno. W sumie było tylko pięć lekcji więc do przeżycia. Podczas lunchu z trudem udało mi się wykręcić od jedzenia. Coś mi się zdaje że Olivka będzie mnie kontrolować.
Po szkole do domu wróciłyśmy na nogach. To był wspólny pomysł. Rzadko kiedy zdarza się początkiem grudnia taka pogoda.
Niemal każdy następny dzień mijał mi dokładnie tak samo. Rano albo chodziłam do szkoły na nogach albo jeździłam autobusem. Tylko raz jechałam z Olivią autem gdy zaspałam. Korzystałam ze spacerów jak tylko się dało. Zaczynał się drugi tydzień grudnia i lada moment miał spaść śnieg. Dni były coraz zimniejsze.
Mieliśmy wtorek. Jak co dzień wypełzłam z łóżka i ubrałam się w ekspresowym tępię. Moje ubrania robiły się coraz luźniejsze. Na wadze traciłam dość szybko z czego byłam zadowolona.
Gdy wychodziłam z pokoju na korytarzu zatrzymała mnie Olivia.
- Hej Sam, jedziemy dzisiaj do galerii zamiast do szkoły? Muszę kupić kilka rzeczy - jej propozycja wydała mi się całkiem fajna.
- Taa, czemu nie. A kto nas zawiezie?
- No chodzi o to że wszyscy chłopcy są zajęci więc Niall - wiedziałam że tutaj musi być jakiś haczyk. Przecież nie będę rezygnować z zakupów tylko dla niego.
- Okej ale obie siedzimy z tyłu. Dobra?
- Jasne - powiedziała z ulgą koleżanka.
Horan bardzo chętnie zawiózł nas na miejsce. Wielokrotnie próbował nawiązać rozmowę jednak na marne. Wolałam skupić się teraz na Olivii i na więzi która nas kiedyś łączyła. Przez ostatnie tygodnie niestety gdzieś się zatraciła ale chciałam to naprawić.
Nic chyba nie zadowala tak jak zakupy. Zajrzałyśmy chyba do każdego sklepu i założyłyśmy każdy ciuch który nam się podobał. Ja sama kupiłam sobie kilka rzeczy.
- Czy ty przypadkiem nie schudłaś? - zapytała koleżanka gdy pokazałam jej się w ślicznej, turkusowej sukience. W prawdzie nie na tą porę roku ale była naprawdę ładna.
- Nie, wydaje Ci się - zaprzeczyłam.
- Ta może. Ostatnio cały czas chodzisz w grubych i ciepłych, zimowych rzeczach i dawno nie widziałam cię w jakiejś mini - zaśmiała się. - Idziemy coś zjeść?
- Nie jestem głodna ale chętnie bym się czegoś napiła.
- Dobra to chodźmy.
Po wizycie w niewielkiej knajpce uznałyśmy że pora wracać do domu. Niemal że po 10 minutach na parkingu był już Niall. Pomógł nam zapakować zakupy i ruszyliśmy do domku.
Gdy byliśmy już na miejscu zmęczona chciałam się udać do pokoju. Strasznie bolała mnie głowa.
PERSPEKTYWA NIALL'A
Gdy Sam była już na schodach postanowiłem po raz kolejny podjąć się próby wyjaśnienia wszystkiego. Może to nie był najlepszy moment ale naprawdę pragnąłem to odkręcić.
- Sam zaczekaj - poprosiłem. Dziewczyna pomału odwróciła się w moją stronę. Była zmęczona jednak postanowiłem nie rezygnować z moich planów.
- Co? - spytała.
- Błagam pogadaj ze mną. Daj mi jedną szansę wytłumaczenia się.
- Niall kiedy ty w końcu zrozumiesz że nie mam ochoty z tobą na ten temat rozmawiać?! Nie chcę słuchać twoich tłumaczeń bo każde będzie tak samo głupie i bezsensowne - była wściekła na mnie. Z jednej strony to rozumiałem ale z drugiej? Przecież byliśmy szczęśliwi. Wiem że ją skrzywdziłem ale jedna głupia wpadka nie może wszystkiego zaprzepaścić.
- Samantha proszę!
- Nie Niall! Zostaw mnie, daj mi święty spokój!
- Proszę bardzo! Najlepiej będzie jak nie będę się do Ciebie zbliżał! - wrzasnąłem. Moje nerwy w końcu też nie wytrzymały i wybuchłem. Odwróciłem się i ruszyłem do kuchni. Nagle usłyszałem ogromny huk. Powróciłem w poprzednie miejsce i od razu pożałowałem tego co powiedziałem.
Samantha spadła ze schodów i leżała nieprzytomna na podłodze. Zaniemówiłem.
Nie wiedziałem co mam robić, nie wiedziałem co się stało.
*********************************************************************************
Jej! Jest już rozdziałek 30!
Bardzo wszystkim dziękuję że jesteście ze mną i nadal czytacie moje opowiadanie ;*
Ogromnie cieszy mnie równiez fakt że liczba osób odwiedzających i komentujących stale rośnie!
Dziękuję Wam za to wsparcie, za wasze opinie, rady i pomysły. Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego jak bardzo to pomaga! ;*
Kocham,
Sami <3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
KONTAKT
DROGIE MOTYLKI ♥
Odwiedziny :)
Samantha "Sami" Hale . Obsługiwane przez usługę Blogger.
O Jeju..
OdpowiedzUsuńBiedna Sami. I oby nic się jej nie stało przez to '' odchudzanie ''.
Niech porozmawia z Niallem *.*
Czekamy na kolejny ; **
Przez spadniecie ze schodów i '' odchudzanie '' *
UsuńNormalnie jak czytałam, że będzie się odchudzać to miałam przeczucie, że coś się stanie! Przecież ona wygląda bardzo dobrze !
OdpowiedzUsuńOby jej tylko się nic nie stało, w końcu spadała ze schodów to może mieć coś uszkodzone :(
Fajnie, że Oli jest taka wyrozumiała.
A że Niall wybuchnie to sie nie spodziewałam..
A Ty jak zawsze musisz w takim momencie zakończyć haha ;D Teraz będę myśleć o tym ciągle ;D
Cudownyy rozdzial. .. Mam nadzieje ze nic powaznego nie stalo sie z Sami.. Czekam na kolejny <3 Daria
OdpowiedzUsuńO mamusiu! Dobra. Teraz juz wiem jak wyglada sytuacja z Oli... Ale nie spodziewalam sie takiego obrotu spraw! O matko! Jak Ty zaskakujesz! Co teraz bedzie? Boze, a jak Sami straci amiec albo cos? O nnie, to byloby straszne. Boje sie, Boje. Nie wiem co mam myslec, skolowalas mnie. Czekam wiec niecierpliwie na nastepny ;o
OdpowiedzUsuńKocham mocno, Mai <3
Na samym początku , gdy ujrzałam jakimi metodami odchudza się i co ona wyprawia rzuciła mi się myśl : " zemdlejesz jak nic kobieto " . Cieszę się , że Zayn postanowił posiedzieć z nią w parku i wgl - w prawdzie za jej namową , ale mógł przecież powiedzieć jedno słowo " NIE " . Okazał się wyrozumiałym człowiekiem . Widać , że bardzo szkoda mu tego związku . Wie , że Sami jesz bardzo ciężko - no a komu by nie było ? Ile razy Sami coś zjadła ? Z tego co wyczytałam to tylko parę razy . Perri mówiła , by nie przesadziła , no ale biedna musiała czymś się zająć by nie popaść w rozpacz. Chciała pewnie jak najdalej uciec od teraźniejszości . Może liczyła , że wszystko samo się jakoś rozwiąże ? Przyszłość nigdy nie ukaże się pierwsza . To Ty musisz postawić ten jeden krok ku niej licząc , że nie upadniesz . Gdyby nawet ? Podniesiesz się mówiąc , że jednak opłacało się . " Z każdą wadą i zaletą gotów konsekwencje ponieść , stanąć w obronie lub uderzyć pierwszy , milczeć lub wziąć pióro i pisać trudne wersy . I jeśli milczę gdy trzeba krzyczeć , nawet kiedy krzyczę , gdy powinienem milczeć - sumie da mi znać , popiół mam zawsze na sobie , i nie musisz mi pomagać sam wysypie go na głowę " Wspaniale , że Sami przeprosiła Olivię , bo na prawdę nie była niczemu winna . Niall nie odpuszczał , aczkolwiek po kolejnej rozmowie, gdy powiedziała , że nie chce z nim rozmawiać - nie wiem czy wprost , piszę jak zrozumiałam xD . Odpuścił , odwracając się w inną stronę . Bolała ją głowa , wiadomo było od czego , była zmęczona , siłą mógł odprowadzić ją to pokoju . Jeden czyn zamienił się w piekielną porażkę . Gdyby postąpił inaczej nie upadłaby . Ale skąd mógł wiedzieć , co ta istotka czyni ? Nie mógł , Pozostaje się tylko domyślić .. Upadła ze schodów - oby jej się nic poważnego nie stało .. Jeszcze tego brakowało :C . Ale mi smutno z tego powodu . Wiem , że wyjdzie z tego - owszem Sam to osoba krucha , delikatna , ufna ALE również Silna duchowo , osoba , która nie podda się , zawalczy .
OdpowiedzUsuńDo Sam : " Tak wiele ocen wystawionych zbyt pochopnie
Wiele decyzji podjętych zbyt gwałtownie
Wracały do mnie, dlatego dziś biję się z sobą
Jedynie, a w życiu innych stoję obok
Czasem możemy nie znać czyjejś motywacji do czynu
I oddalamy się od racji, obierając zły azymut
Słowo do wszystkich depozytariuszy prawdy
Przyjdzie dzień, kiedy los to właśnie z was zadrwi
Jeśli nie znasz warunków, fakty są Ci obce
Jakbyś mieszkał na księżycu i chciał mówić coś o Polsce
Czasem kompleksy biorą górę nad rozsądkiem
Ale Twoje porażki z sobą to nie jest mój problem
Kiedyś za wszystko w życiu sam odpowiem
Nikt mniej i nikt więcej - po prostu człowiek
Gdzie jest granica? Co wolno, i co warto?
To tylko krok, by granice przekroczyć
Spuścić wzrok, nie patrzeć w oczy
Przeszłość oddzielić grubą kreską
Lecz może zdążę ułożyć jeszcze wszystko przed śmiercią
To tylko krok, by pomyśleć i się cofnąć
Zatrzymać w gardle słowo, które może kogoś dotknąć
Czasem nie wolno odpuścić i stanąć z boku
Bo w życiu są sprawy dużo ważniejsze, niż spokój "
Eldo "Granice" .
Urywek fenomenalnej nutki idealnie komponuje się ztym , co chciałabym powiedzieć Sami . Jednak mój jązyk może być nie zrozumiały . Jego ? Przekazuje .
Czekam na następny rozdzialik ! :)
Pozdrawiam Cię kochana , Buziak :*
Amare *o*
Sorka za błędy typu : język * , jest * i jeszcze jakieś , których nie wyłapałam . Zapomniałam dopisać , że skołowałaś mnie jednym faktem xD - ale to moja głupota . Dodałaś cudowne zdjęcie Sami , która ma dłuugie włosy . 2 miesiące temu miałam takie same , poszłam podciąć końcówki . Zjechała mi 15 cm ... Łzy zatrzymywałam , dlatego , że długo pracowałam nad nimi , by były długie , zdrowe a jednym czynem ta " fryzjerka " ucięła mi mówiąc , że odrosną .. Tak na prawdę nie wiedziała jaki jest powód mojego zapuszczania ich . Bo nie robiła tego tylko po to , by mieć długie , ale wspomnienie , które powróciło i chciałam by się spełniło . Jednak ktoś nożyczkami przeciął delikatną nitkę rujnując wszystko co dotychczas budowałam . Oczywiście Sam jest piękna - nie dodałam tego . Nie potrzebuje żadnych diet . Powinna zaakceptować siebie taką jaką jest . Nic nie jest nam dane bez powodu :) -. Może pisałam bez sensu , ale zapomniałam tego dodać . No znowu się rozkojarzyłam xD
UsuńRozdział fajny, ale gdy ostatnio komentowała pewna dziewczyna i zostawiła link do swojego bloga. Zajrzałam i na tamtym blogu są perspektywy różnych osób. A ty mówiłaś, że to twój pomysł, ale nie sądzę. I dlatego myślę że powinnaś przestać pisać z perspektywy Niall'a itp, bo to nudne czytać to samo tu i tu -_-
OdpowiedzUsuńI ogólnie opowiadanie robi się już trochę nudne ...
Blog z którego ściągnęłaś -> http://live-while-we-are-young-xoxo.blogspot.com/ !!!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńKochana .. - właśnie tak jest jak ktoś nawet nie napisze swojego imienia , ale mniejsza z tym . Skąd pewność , że Sami ściągnęła od tej dziewczyny ? Akurat dobrze znam blog ten i Kasi - blog , który podałaś . Czytam je od początku i w czym złotko widzisz podobieństwo ? W tym , że jest napisane ę " z perspektywy " ? Na prawdę ? Serio ? Przeczytaj uważnie wypowiedzi zawarte w nich i sprawdź czy są podobne - zapewniam , że nie są . Tam prowadzi inną sytuację , tutaj również inną . Należy się zastanowić - nie pochopnie wnioskować . Inne osoby również mają " z perspektywy " Nawet ja . I nie ściąga się to od nikogo , tylko pisze byś TY wczuła się w TO co odczuwa bohater w danym momencie . Co by powiedział , co zmienił co wyraził , gdy autorka nie napisała w prost . Jest wiele wyjaśnień , nie napiszę wszystkich , zajmuje to dużo czasu. " bo to nudne czytać to samo tu i tu -_- " - odpowiedziałam Ci powyżej , gdyż to nie jest to samo . Tylko perspektywa , objaśnienie jest całkiem inne . Zatapiając się w ich rozumienie , sama znajdujesz odpowiedź . Być może opowiadanie robi się nudne - ALE TYLKO DLA CIEBIE . Jakbyś nie zauważyła ma innych fanów . Pisząc coś wyrażaj samą siebie , nie rozpisuj się za wszystkich . Każdy ma odmienne zdanie - nawet ja . Istnieją bowiem osoby takie jak : MM , Mai , Daria i inne , którym może się podobać to co ona tworzy . Można wywnioskować z komentarzów , że na prawdę kochają to , co ona robi - pomyśl czytając ich wypowiedź . Czekają z niecierpliwością na następny dział . Zastanawia Cię dlaczego tak bronię Sam ? Odpowiedź jest prosta . Jest to osoba , która spędza wiele czasu by zadowolić nas . Wszystkich komentujących , obserwujących . Dumna z tego co tworzy - ma prawno , bo robi coś pięknego . Kocham jej twórczość i nie pozwolę bezmyślnie ją oczerniać .
UsuńPozdrawiam .
Sorka za usunięcie - był błąd a nie chciałam znowuż spamować . Sorka Sami :* !
Angelina masz w pełni rację ;) Uwielbiam co tworzy ;D
UsuńA co do Anonima - jak Ci się nie podoba to nie musisz czytać. Perspektywy są fajne. Wiele wyjaśniają. I nie są takie same, są całkowicie inne.
Sami na pewno od nikogo nic nie ściągnęła a już zwłaszcza ode mnie bo przede wszystkim to opowiadanie powstało wcześniej niż moje a po za tym perspektywy są prawie na każdym blogu i to nie jest żadna nowość. Każdy pisze tak jak mu się podoba a jeśli czytelnik ma do tego jakieś zastrzeżenia to niech nie czyta. :)
UsuńBardzo Wam dziewczyny dziękuję że mnie bronicie ;**
OdpowiedzUsuńWiadomo, zawsze się jakiś hejter znajdzie ale przecież nie każdemu musi podobać się to co ja piszę :)
"perspektywy" ma większość osób na swoich blogach no bo niby jak miała bym opisać perspektywą Sam całą tą sytuacje gdy zemdlała albo gdy będzie w szpitalu?
Dziękuję Wam za te wszystkie komentarze i opinie (nawet te negatywne) to dla mnie bardzo ważne :)
P.S.
Jak już hejtujesz to chociaż się przedstaw ;)
Kooocham Was <3
Sami
Rozdział jak zwykle CUDOWNY ! Szkoda mi trochę Nialla ale myślę, że wszystko się jakoś ułoży. :)
OdpowiedzUsuńMam też nadzieję, że Sami nic poważnego się nie stało i wzzystko wróci do normy.
Dużo weny! :)
Pozdrawiam i czekam na następny.:*
Ja sobie wchodzę na twojego bloga, a tu niespodzianka aż dwa nowe rozdziały. Super, że tak szybko dodałaś no i jeszcze ten wypadek Sami. Robi się coraz ciekawiej. I od razu mówię, że ja cię nie zhejtowałam bo nie jestem taką świnią i nie wiem czemu na moim asku wczoraj pojawiło się coś takiego :( :( no ale cóż ...
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny i już
Całuski :*
Zostałaś nominowana do Liebster Awards ! Zapraszam na http://szufladkawyobrazni.blogspot.com/2013/06/siema-siema-d-zostaam-nominowana-do.html
OdpowiedzUsuńKochana przepraszam! Już nadrabiam zaległości a troszkę mi się ich uzbierało, ale to przez to że mnie nie było! :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, coś mi się wydaje że zemdlała przez to że nic nie jadła. :*