Rozdział 8

ROZDZIAŁ DEDYKUJĘ ANGELICE P. <3
Tak jak prosiłaś, jest trochę dłuższy od poprzedniego ;*

Razem z chłopakami po czułych uściskach udałyśmy się do dużego ogrodu na altankę, która znajdowała się z samego tyłu domu.
Był tam całkiem duży stolik, kilka krzeseł i foteli z miękkiego materiału. No i oczywiście grill.
Gdy pomogłyśmy już wszystko przygotować do naszej "imprezki" nadeszła pora by się zabawić.
Liam z racji że nie pije alkoholu dzielnie siedział przy grillu i pilnował żeby kiełbaski się nie przypaliły, a my natomiast rozsiedliśmy się wokół stolika i graliśmy w karty.
- Ja odpadam. Nie chce mi się grać. Harry zrobisz mi jeszcze jednego drinka? - spytałam już lekko wstawiona.
- No jasne. - powiedział po czym zabrał mój kubek i zaczął już tam nalewać różne dziwne rzeczy. Nie wiem jak on to robi ale jego drinki są pyszne.
- Samantho, już się chyba lekko podpiłaś. Co powie na to twoja matka? - zażartowała Olivia.
- Czego nie widzi to ją nie zaboli. Pierwszy raz w życiu mogę się upić bo jej tu nie ma. - odpowiedziałam.
- To ty jeszcze nigdy się nie upiłaś?! - spytał zdziwiony Harry podając mi kubek.
- No nie. Dziś będzie mój pierwszy raz.- odpowiedziałam z uśmiechem.
- Ja też się jeszcze nie upiłem ale w tym tygodniu a nie w całym życiu. - zażartował loczek.
- Zobaczymy czy rano też będziesz się tak cieszyć Sam. - zaśmiał się siedzący obok mnie Niall.
Następne co pamiętam po tej rozmowie to tylko drinki. Jeden za drugim. Piłam ja, razem ze mną Zayn, Harry i Louis. Olivia coś tam wypiła ale nie aż tyle żeby się upić. Niall był za bardzo zajęty śmianiem się ze mnie, a  Liam zajmował się naszym jedzeniem.
Żartowaliśmy, śmialiśmy się. To była naprawdę udana noc. Do czasu. Nagle poczułam jak robi mi się cholernie niedobrze.
Jeszcze tego mi brakowało.
- Ktoś tu chyba lekko zzieleniał. Niall gdzie jest łazienka? - zaśmiała się Olivka.
- Zaprowadzę ją. - odparł i chwycił mnie w tali. Łatwo mu się nie szło bo bujałam się we wszystkie możliwe strony. Gdy tylko weszliśmy do małego pomieszczenia momentalnie skierowałam się w stronę sedesu. Było mi tak niedobrze jak chyba nigdy.
- No nieźle sobie popiłaś. - powiedział Niall który nadal stał w drzwiach i mi się przyglądał.
Nic nie odpowiedziałam. Próbowałam się podnieść jednak zakończyło się to niepowodzeniem. Nogi miałam jak z waty. Chłopak do mnie podbiegł i podał mi rękę. Z reszty wieczoru nic nie pamiętam.
Wiem tylko że dobrze się bawiłam.

Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Potwornie mnie suszyło więc postanowiłam zejść do kuchni by się czegoś napić. Podniosłam się z łóżka i chwila moment, gdzie ja jestem? Która jest godzina że jeszcze     jest ciemno? No i gdzie się podziały moje spodnie?
Rozejrzałam się wkoło i zauważyłam mały budzik stojący na komodzie obok łóżka. No super. 4:30.
Nie przejmując się brakiem spodni pokierowałam się w stronę drzwi. Miałam na sobie tylko bieliznę i jakąś niezidentyfikowaną koszulkę która sięgała mi kolan.
Wyszłam z pokoju i stałam w dużym holu. Pełno różnych drzwi. Gdzie ja mam iść? Nigdy wcześniej tu nie byłam. Na całe szczęście idąc po korytarzu ujrzałam schody. Zeszłam po nich i już wiedziałam gdzie jestem. Stałam przed salonem który był otwarty na kuchnię. Podeszłam do lodówki i ją otworzyłam. Zbawienie - butelka wody. Chwyciłam ją i siadłam przy kuchennym blacie. Za jednym zamachem wypiłam połowę płynu.
Nagle usłyszałam kroki. Do kuchni wszedł Liam.
- Sam? Czemu ty nie śpisz? - spytał zdziwiony.
- Łeb mi pęka i musiałam się czegoś napić. A ty czemu nie śpisz?
- No ja dopiero jakąś godzinkę temu zaprowadziłem chłopaków do pokoi a teraz wyszedłem z pod prysznica. - odpowiedział.
- Bardzo się upili? - nie wiem czemu ale się uśmiechałam. Może to przez tą wizję nawalonego Lou biegającego z marchewką po domu.
- Nie tak bardzo jak ty. - zaśmiał się. - Widzę że jeszcze się ciebie trzyma. Odpadłaś pierwsza.
- Serio? Ile wypiłam? - byłam ciekawa ile wytrzymałam.
- No wiesz, przy twoim siódmym drinku przestaliśmy liczyć. Chodź do salonu.
Poszłam za Liamem. Usadowiłam się na tej samej kanapie na której siedzieli ostatnio chłopcy a Li usiadł na fotelu. Dzielił nas niewielki szklany stolik.
- Pamiętasz co się w ogóle działo? - spytał po chwili.
- No właśnie nie bardzo. Jak możesz to mi opowiedz to i owo. - poprosiłam z najsłodszym uśmiechem na twarzy na jaki tylko mnie było stać.
- Ok. No to odkąd mam opowiadać?
- Mmm... od tego momentu jak Niall zaprowadził mnie do ubikacji. - powiedziałam po chwili namysłu.
- Aha, no to dobra. Więc wy wyszliście a chłopcy dalej pili. Wróciliście po jakiś dziesięciu minutach. Niall zakomunikował nam że rzygałaś i chciał cię iść położyć ale ty twardo się upierałaś że nie chcesz. Harry który też już był nieźle pijany, zrobił Ci kolejnego drinka. Wypiłaś go ale każdego następnego Niall odsuwał od ciebie jak najdalej się dało. Wiadomo protestowałaś ale nic to nie dało. - bardzo bawiła go cała ta historia.
- Co było dalej? - niesamowicie się niecierpliwiłam. Byłam ciekawa skąd chodź by wzięła się ta koszulka którą mam na sobie.
- Potem znowu zrobiło Ci się niedobrze jednak do toalety już nie zdążyłaś. Siadłaś na podłodze, zaczęłaś coś mamrotać i nie chciałaś wstać. Niall wziął Cię na ręce i zaniósł do góry. Razem z wami poszedłem ja i Olivia która uparła się że też chcę. Wprawdzie ona też troszkę wypiła ale nie aż tyle. Po prostu miała dobry humorek. No to jak byliśmy już na górze to Niall i Olivia poszli z tobą do łazienki. Rozebrali Cię z  brudnych rzeczy i włożyli na ciebie tą koszulkę którą w międzyczasie przyniosłem. - powiedział wskazując na przydługą bluzkę okalająca moje ciało.
- Czyja to bluzka? - spytałam z ciekawości.
- Harrego. On jest najwyższy więc uznaliśmy że będzie odpowiednia. No w każdym razie, potem Olivka i ja ogarnęliśmy łazienkę a Niall zaniósł Cię do łóżka. To pomieszczenie w którym się obudziłaś to twój nowy pokój. Jak skończyliśmy sprzątać to Oli powiedziała ze też już ma dość i idzie spać. To było koło drugiej w nocy. My zeszliśmy do chłopaków. Posiedzieliśmy jeszcze trochę a potem z Niallem zaprowadziliśmy ich do pokoi. No i tyle.
No, działo się. Ciekawa noc.
- Rany Liam, strasznie Cię przepraszam. - nie ukrywam że byłam zażenowana. Nie chciałam sprawiać takich problemów.
- Nie masz za co Sam. Najlepszym się zdarza. Po za tym było co oblewać. - powiedział uśmiechem na twarzy.
- Dziękuję za wszystko. Za to że doprowadziliście mnie do porządku i w ogóle. - odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech.
- Naprawdę nie ma problemu. Idę do kuchni, chcesz jeszcze wody? - spytał.
- Poproszę bo uschnę.
- Zaraz wracam. - zaśmiał się i zniknął gdzieś za lodówką.
Ja się rozłożyłam na wygodnej kanapie i nawet nie wiem kiedy znowu zasnęłam.

Nagle do moich uszu dotarł potworny krzyk Louisa.
- SAMANTHA WSTAWAJ!! JEST JUŻ TRZYNASTA!
Naprawdę się tego nie spodziewałam. Nie dość że głowa mi pękała to tak się wystraszyłam że spadłam z kanapy i walnęłam czołem prosto w róg szklanego stolika. Potworny ból rozszedł się po całej mojej głowie.
- O matko! Sam nic Ci nie jest?! - Louis nagle spoważniał, chyba się trochę wystraszył.
W momencie wszyscy znaleźli się w okół mnie.

Ten ból rozchodzący się po całej mojej czaszce był nie do zniesienia. Kręciło mi się w głowie.
Jak tylko stanę na równe nogi zabiję Louisa!
Nagle poczułam jak się podnoszą. To Liam i Niall postanowili pomóc mi wstać. Chyba stwierdzili że długo sama nie ustoję więc szybko z powrotem posadzili mnie na kanapie.
- Liam leć po apteczkę! - wrzasnął Niall.
- Co?! Po jaką apteczkę? - spytałam pół przytomna.
- Rozcięłaś sobie brew. Leci ci krew. - odpowiedział spokojnie.
- Co?! krew!! - wrzasnęłam spanikowana.
- Jak widzi krew to jest jej jeszcze bardziej słabo. - poinformowała Olivia. Ona to chyba wiedziała o mnie wszystko.
- Spokojnie Sam. Zaraz Ci to opatrzę. - zwrócił się do mnie Liam który powrócił z niewielkim, czerwonym pudełkiem. - Musze Ci to przemyć wodą utlenioną. Może szczypać.
Jak tylko przyłożył gazik do mojej brwi głośno syknęłam. Faktycznie szczypało.
Dopiero teraz zorientowałam się że Niall trzyma mnie mocno za rękę. Popatrzyłam na niego a ten tylko się uśmiechnął.
- Sam ja tak strasznie Cię przepraszam! Ja naprawdę nie chciałem. To było kompletnie niezamierzone! - zaczął panikować Lou.
- Louis. - powiedziałam prawie niesłyszalnie.
- Nie wiedziałem że się tak wystraszysz! - zaczął ponownie nawijać jak katarynka.
- Louis. - powtórzyłam tym razem głośniej.
- Co? - spytał zdziwiony że w ogóle się odezwałam.
- Zamknij się! - wrzasnęłam.
Już miał coś odpowiedzieć ale przerwał mu Liam.
- Gotowe!
- Dziękuję. - odpowiedziałam uprzejmie.
- Nie ma sprawy ale powinniśmy pojechać do szpitala. Rana jest dość głęboka mogą chcieć ją zszyć.
- Co!? Do żadnego szpitala się nie wybieram a już na pewno nie na szycie!
- Sam ale przecież... - chłopakowi nie było dane dokończyć zdanie bo niegrzecznie mu przerwałam.
- Nie jadę i koniec kropka! - zawsze muszę postawić na swoim.

**********************************************************************************

Witam :)
Jak widać dodałam rozdział wcześniej niż sądziłam :P Miał być jutro no ale cieszcie się :*
Mam nadzieję że Wam przypadł do gustu. Wprowadziłam do niego troszkę więcej akcji niż zwykle.

PODZIĘKOWANIA :)

Bardzo dziękuje za tak liczne wejścia! Nie mogę uwierzyć że było Was już tutaj ponad 2,000 :D
Dziękuję również za każdy motywujący komentarz <3
Dziękuję kochanej Mai która jest ze mną od początku. Zawsze pozostawia swoją szczerą opinię i informuje mnie o błędach :D Dziękuję kochana <3

Na koniec taka mała prośba.
Jeśli wchodzicie na bloga i czytacie proszę pozostawiajcie komentarze! To wiele dla mnie znaczy ;)
Jeśli się podoba, dodawajcie do obserwowanych ;*

Sam <3

8 komentarze:

  1. Super! czasem zdarzy ci się jakiś błąd, ale nie przejmuj się, każdemu się zdarza. Piszesz świetne opowiadania, jak już wcześniej wspominałam zaispirowałaś mnie do pisania własnych. Masz wielki talent, powinnaś wydać książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. zgadzam się z wypowiedzią niżej, powinnaś wydać książkę, którą z chęcią bym przeczytała :*
    ps. poleciłam twojego bloga przyjaciółką <3

    OdpowiedzUsuń
  3. ps. 2 nawet ja piszę błędy ortograficzne :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Łiiiiiiiiiii rozdziałek !! . Łuhuhu , dziękuję za dedykację i dziękuję za dodanie rodziałku :* . Jest on szybciej i niezmiernie się cieszę . Oby następny również szybko się pojawił . Boziuuu bohaterowie , których dodałaś są świetni . Chodzi mi o Sam , o której tak świetnie piszesz , opisujesz ją z samych pozytywnych stron co mnie również cieszy. Jestem także bardzo szczęśliwa , że w końcu bohaterka główna jest z Niallem , bo na innych blogach , które czytałam jest najczęściej Harry . Nie mam nic do tego , a ja bardzo lubię Horana :D . Hehhehe może i się powtarzam ale ciuul , to z radości ! : *. Super , że rozdziałek był trochę dłuższy , dziękuję , że jest w nim mega dużo dialogów , ja LUBIE CZYTAĆ DIALOGI xD. bardzo mi się podoba ten blog . POZDRAWIAM : ** . pisałabym dalej i dalej i dalej i dalej , ale mam taki humorek , że aż wyjdę na spacerek rozmyślając co będzie w next dziale . Paa : *

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się podoba tu :)
    A ta akcja z alkoholem niezła ;D uśmiałam się hehe :D
    I dołączam się : napisz książkę :D
    Kiedy nowy rozdziałek będzie? jeszcze w tym tyg czy następnym? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahahaah . Sam sobie trochę wiochy narobiłą ale trudno trzeba było oblać . ;D
    Jej ! ..tak mi jej szkoda , też bym pewnie nie chciała jechać do szpitala . ;c
    Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału .!
    Dodaj go najszybciej . :D
    Paza tym zajebiście sie go czyta . Jest taki wciągający . xx
    Czekam na kolejny . ! ;3
    Doooooodaj go najszybciej ! Proooszę . :D
    Goooorące pozdrowienie and Big loooove ciebie i ten blog !!! <33333333333
    Dobrej weny i miłego pisania . *.*
    Paaaa . :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Wchodzę i patrzę i... NIE MA MOJEGO WCZORAJSZEGO KOMENTARZA. Ygh. Piszę jeszcze raz.
    Więc... Ogólnie stwierdzam, że impreza udana. Chociaż szkoda, że dowiedziała się o jej przebiegu od Liama. No ale przecież kiedyś trzeba zaszaleć, co nie? Poza tym miała u boku kochanego Horanka, który jest opiekuńczy i troskliwy. I fakt, nieźle rozpoczęła nowy etap w nowym domu - kac życia i rozwalona głowa. Ta to ma szczęście. Ale przecież w takim towarzystwie nie może nic się nie dziać. ;D
    Poza tym urzekłaś mnie zdrobnieniem imienia Liama. Spotkałam się ze zdrobnieniem Liaś, ale Li jest zdecydowanie bardziej urocze ♥

    Tak i pamiętaj, że Cię kocham. Będę z Tobą do końca i jeszcze dłużej ♥
    Buziaki, Twoja Mai ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. boże no kocham ten blog :D dobrze że szybko dodajesz nowe rozdziały :D bo przynajmniej nie zapomnę o tym blogu jest mega <3333

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy!
Dziękuję ♥

KONTAKT

DROGIE MOTYLKI ♥

Odwiedziny :)

Samantha "Sami" Hale . Obsługiwane przez usługę Blogger.

Obserwatorzy

 

Flickr Photostream

Twitter Updates

Meet The Author