Gdy zakończyliśmy świętowanie w restauracji przyszła kolej na to by się spakować i pojechać do domu gdzie już wszyscy na nas czekali. Niechętnie powróciliśmy do swojego hotelowego pokoju i zaczęliśmy wszystko zbierać. Mimo iż spędziliśmy tutaj tak mało czasu to i tak byłam zachwycona ponieważ te marne dwa dni zmieniły całe moje życie.
- Wszystko już spakowałeś? - spytałam Nialla który siedział z telefonem na łóżku.
- Tak, właśnie dzwonię po taxówkę.- odpowiedział wybierając numer.
- Dobra - odparłam i poszłam do łazienki by zabrać wszystkie swoje kosmetyki. Upchnęłam je do torby i w tym momencie przypomniałam sobie że wyłączyłam telefon. Wygrzebałam go z dna torby i uruchomiłam. Po wpisaniu pinu z przykrością stwierdziłam że nie ma żadnej wiadomości od rodziców. Jedyny sms był od Olivki - Jak się bawicie miśki? xx - nic więcej.
- Wszystko gra? - spytał Horan widząc moją niewyraźną minę.
- Tak wszystko okej - odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
- No to schodzimy na dół, zaraz tu będzie taxówka - nic nie odpowiedziałam tylko wzięłam swoją torbę i ruszyłam w stronę drzwi. Zjechaliśmy windą do parteru i poszliśmy prosto do recepcji. Niall nas wypisał, oddał klucz do pokoju i załatwił resztę spraw.
- Zapraszamy ponownie - powiedziała ta sama kobieta która nas tu witała.
Gdy wyszliśmy przed hotel auto już czekało. Weszliśmy do środka i powiedzieliśmy kierowcy dokąd ma nas zawiść. W mgnieniu oka znaleźliśmy się pod domem gdzie stało już mnóstwo aut. Po zapłaceniu kierowcy ruszyliśmy do środka. Ledwo otworzyliśmy drzwi a już napadła nas wielka grupka ludzi.
- Wszystkiego Najlepszego! - wrzasnęli i każdy po kolej podszedł by mnie uściskać. Gdy tłum się troszkę przerzedził podeszła do mnie Olivka, Perrie i Stella.
- Jacie jak ja Was dawno nie widziałam! - wykrzyczałam rzucając się dziewczyną na szyję.
- Jak się czujesz? - spytała zatroskana Stella.
- Już dużo lepiej, dziękuję. A jak tam w szkole?
- Po staremu ale nudno bez Ciebie - odparła puszczając do mnie oczko.
- Zaraz, zaraz - przerwała naszą rozmowę zamyślona Perrie.
- Co? - spytałam zdezorientowana i razem z Oli i Stellą wyczekiwałyśmy na odpowiedź.
- Co ty masz na palcu? - no tak to było do przewidzenia. Czegoś takiego nie dało się ukryć. W momencie Olivia szarpnęła moją dłoń by lepiej przyjrzeć się pierścionkowi.
- Nie - powiedziała pod nosem. - To nie możliwe.
- Czy to? - zaczęła niepewnie Pezz. - Czy to jest pierścionek no wiesz, zaręczynowy? - na twarzach dziewczyn malowało się zaskoczenie i ciekawość. Spojrzałam na nie uśmiechnięta od ucha do ucha.
- Tak - odpowiedziałam. Dziewczyny zerknęły na siebie zaskoczone po czym zaczęły piszczeć i się do mnie przytulać. Reszta gości patrzyła na nas jak na wariatki.
- Gratulacje Sami! - wrzeszczały na zmianę przyjaciółki. Nagle podszedł do nas Harry, Louis, Niall, Zayn i Liam.
- O co chodzi? - spytał ciekawski Malik.
- Kochanie, ty się lepiej spytaj Horanka o co chodzi - odpowiedziała mu na pytanie rozpromieniona Perrie. W momencie oczy wszystkich chłopaków i osób które znajdowały się w pobliżu skierowały się na Nialla wyczekując odpowiedzi. Chłopak podszedł do mnie, chwycił w talii i do siebie przytulił. Nabrał powietrza w płuca gotów udzielić odpowiedzi.
- Oświadczyłem się Sam - powiedział w końcu.
- CO!? - wrzasnęli zdezorientowani chłopcy. Gdy w końcu doszło do nich to co przed chwilą powiedział Horan zaczęli nam gratulować. Moje urodziny przemieniły się w potrójną imprezę. Świętowaliśmy osiemnastkę, sylwestra i zaręczyny.
Cały wieczór i całą noc bawiliśmy się doskonale. To było zdecydowanie najlepsze powitanie nowego roku jakie tylko mogłam sobie wymarzyć. Oczywiście nigdzie nie ruszałam się bez Oli, Stelli i Perrie. Zbyt długo ich nie widziałam więc chciałam nadrobić zaległości. Dużo gadałyśmy i piłyśmy. Opowiedziałam im w jaki sposób Niall mi się oświadczył no i dla Pezz i Stel musiałam powtórzyć historię z wigilią. Ani się nie obejrzałyśmy a już przyszła kolej na powitanie nowego roku. Z racji że troszkę poszalałyśmy z drinkami chwiejnym krokiem doszłyśmy do tarasu wylewając połowę szampana z kieliszków. Wszyscy już tam stali i rozpoczęli odliczanie.
10, 9, 8, 7, 6, 5, 4- nagle poczułam jak ktoś mnie ciągnie do tyłu. To Niall.
- Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku - powiedział.
- 1! - rozległ się wrzask gości i w tym momencie Horan przyciągnął mnie jeszcze bliżej czule całując w usta..
- Najlepsze zakończenie i zarazem rozpoczęcie roku - powiedziałam puszczając do chłopaka oczko gdy już się od siebie oderwaliśmy. Wszyscy jeszcze przez kilka minut stali na polu składając sobie życzenia i oglądając niebo które co jakiś czas rozjaśniało się pod wpływem kolorowych petard. Po chwili trzeba było jednak wejść do domu bo jak by na to nie patrzeć była zima więc temperatury nie były zbyt wysokie. Ja jak to ja oczywiście musiałam się potknąć o własną nogę. Przed upadkiem prosto na twarz uchronił mnie Horan.
- Pomóc? - spytał ze śmiechem trzymając mnie w ramionach.
- Haha, bardzo śmieszne - odparłam po czym stanęłam na równe nogi. - Po prostu muszę się tego pozbyć - powiedziałam jedną ręką przytrzymując się chłopaka a drugą ściągając buty.
- No tak, nie chcemy byś znowu złamała sobie nogę - uśmiechnęłam się do niego po czym rzuciłam buty w kąt.
- Zimno tu - stwierdziłam i weszłam do domu gdzie impreza wciąż trwała w najlepsze. Odnalazłam dziewczyny w tłumie i na resztę nocy byłyśmy nierozłączne.
Koło czwartej nad ranem gości robiło się coraz mniej i szalona noc dobiegała końca. Naprawdę chciałam wszystko posprzątać i doprowadzić to do ładu ale nie byłam w stanie. Nie dość że potwornie chciało mi się spać to dodatkowo nieźle się wstawiłam i potykałam się o własne nogi.
- Nie uważasz że pora już iść do łózka? - spytał wyraźnie rozbawiony Niall.
- Taa, to dobry pomysł - wybełkotałam próbując dojść do schodów tak by nie zaliczyć gleby.
- Pozwól że pomogę - powiedział Irlandczyk po czym wziął mnie na ręce i zaniósł do góry. Musiałam się nieźle starać by po drodze nie zasnąć.
Dzisiejszą noc miałam oczywiście spędzić u Nialla bo w moim pokoju nocowała Stella. Tak więc Horanek zaniósł mnie do swojego pokoju i posadził na łóżku. Podniosłam się z niego po chwili i zaczęłam siłować się z zamkiem od sukienki.
- Pomóż - spojrzałam proszącym wzrokiem w stronę chłopaka i ten w mgnieniu oka znalazł się obok mnie. Pomógł mi pozbyć się kiecki po czym podał mi swoją podkoszulkę.
- Dziękuję - powiedziałam i pocałowałam go w usta.
- Drobnostka a teraz kładź się spać. Coś czuję że jutro ktoś będzie miał ciężki dzień - zachichotał.
- Zapewne masz rację - odparłam rzucając się na łóżko. Niall zaczął coś jeszcze mówić ale szczerze powiedziawszy kompletnie się wyłączyłam. Byłam tak potwornie zmęczona że nie byłam nawet w stanie utrzymać oczu otwartych. Powieki same opadały. Zasypiając poczułam jak Horanek kładzie się obok mnie i przytula do siebie. Powiedział po cichu dobranoc, pocałował mnie w czoło a potem zasnęłam.
********************************************************************************
Hej ;*
Jak widać Świątecznej atmosfery nadszedł koniec :)
Mam nadzieję że rozdziałek Wam się podobał mimo iż jest taki krótki. Nie chciałam za jednym razem kończyć roku i zaczynać akcji w nowym. Zostawiłam to na następny raz ;]
Dziękuję za tyle odwiedzin i komentarzy xx
Kocham,
Sami<3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
KONTAKT
DROGIE MOTYLKI ♥
Odwiedziny :)
Samantha "Sami" Hale . Obsługiwane przez usługę Blogger.
Cześć! Przepraszam! Wiem, wiem dawno mnie nie było i nazbierało mi się trochę zaległości, ale już je nadrobiłam. Cieszę się, że rodzice Nialla ją tak ciepło przyjęli, zaręczyny wspaniałe:) Chyba na dobre wyszło jej to, że nie spędziła świąt z rodziną a zwłaszcza z Laurą:) Stęskniłam się za tymi wspaniałymi bohaterami, mam nadzieję że znajdę teraz trochę więcej czasu:) Pozdrawiam Asiek :*
OdpowiedzUsuńOczywiście pierwsze co to zamiast czytać to leciałam w dół czy dałaś pierścionek xD Jest śliczny ohh :)
OdpowiedzUsuńAle musiało być fajnie na imprezce :D D:
To Szczęśliwego Nowego Roku Sami :D :D
I współczuje im wszystkim jak wstaną xD Kac, kac murowany :P
Hhaha tak samo jak MM również pierwsze co zrobiłam to spojrzałam na pierścionek - ach przepiękny *o* . Taki delikatny, który skrywa w sobie delikatność. Rozdział zawiera same pozytywy - i dobrze, bo Sam należy się wszystko co wspaniałe ;).
OdpowiedzUsuńImprezka - oj będą obolali, na bank <3.
Także, kolejny piękny rozdział - sama nie wiem już co napisać, ponieważ właśnie kończę swój post i opadam z sił, ale zostawiłam sobie troszkę energii by cokolwiek tobie napisać.
Weny ci życzę kochana.
Pozdrawiam.
Amare *o*
Kolejny cudowny rozdział. ;)
OdpowiedzUsuńPierścionek prześliczny ! *.*
Uf... już się bałam, że na tej imprezie wydarzy się coś złego ale na szczęście wszystko było dobrze. :)
A rano KAC GIGANT. :D
Czekam na następny.
Dużo weny życzę. :*
Pozdrawiam. :*
http://stole-my-heartx.blogspot.com/
SWEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEET! :D
OdpowiedzUsuńOjej! Ja zapomniałam kompletnie o tym, że przecież urodziny Samanthy to Sylwester! Ma rację, to musiało być jej najlepsze zakończenie i rozpoczęcie roku jednocześnie! Przyjaciele, narzeczony, wszyscy najważniejsi ludzie... Poza rodziną. Nawet nie zadzwonili, prawda? To ją tak zmartwiło, gdy zobaczyła smsa tylko od Oli. To smutne. Ciekawa jestem co zrobi, gdy w końcu się odezwą.
OdpowiedzUsuńAle całe szczęście ma wsparcie we wszystkich pozostałych dookoła. :)
Buziaczki, kocham ♥