Te kilka dni w Irlandii przeleciało mi w zniewalającym tempie. Kto by pomyślał że będę się tutaj tak znakomicie czuła. Każdego poranka schodziliśmy na śniadanie z Maurą, Bobbym i Gregiem. Po posiłku zazwyczaj siedzieliśmy przy telewizorze bądź graliśmy w jakieś gry. Koło południa pomagałam mamie Nialla przy obiedzie a w tym czasie Horanek zazwyczaj gawędził sobie z braciszkiem. Po południu chodziliśmy na długie spacery. Nie było nas w domu nawet kilka godzin ale było naprawdę wspaniale. Często również wychodziliśmy razem z Gregiem na ogród by zrobić prawdziwą wojnę na śnieżki. Trzeba było wykorzystać jakoś tak ogromne ilość śniegu. Wieczorem przychodził czas na ciepłą herbatkę i rodzinne rozmowy a potem miałam Nialla tylko dla siebie. Ta część dnia zdecydowanie najbardziej mi się spodobała i należała do moich ulubionych.
Mimo tego że tak wspaniale spędzaliśmy czas trzeba było się pożegnać i wracać do Londynu.
- Spakowałaś wszystko? - zapytał Nialla który z uporem próbował zamknąć swoją walizkę.
- Tak, chyba tak. O której mamy lot?
- O 16 ale na wszelki wypadek musimy być wcześniej na lotnisku - odpowiedział.
- Yhym.
- Sam chodź tu do mnie - poprosił po czym przyciągnął mnie do ciebie. - O co chodzi? - spytał troskliwie.
- O nic nie chodzi - odparłam nie bardzo wiedząc co miał na myśli.
- Uwierz mi że też nie chce stąd wyjeżdżać no ale w Londynie wszyscy na nas czekają. Sylwester i twoje urodziny same się nie odprawią - uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
- No prawda.
- Nom to się pakuj bo za godzinę musimy wychodzić.
Ostatnie kilka minut przed opuszczeniem domu spędziliśmy oczywiście w towarzystwie rodziców
Nialla. Byli bardzo mili. Chyba z dziesięć razy spytali czy naprawdę musimy już jechać. Gdy przyszedł czas ostatecznego pożegnania wyściskali nas i zapewnili że zawsze będziemy tu mile widziani.
- Na pewno nie chcecie bym was zawiózł? - spytał Bobby gdy staliśmy już w drzwiach.
- Tato, za minute będzie tu taxówka. Naprawdę nie trzeba - zaśmiał się Niall.
- No dobrze. W takim razie do zobaczenia!
- Pa tato.
- Do widzenia - powiedziałam z uśmiechem i wyszłam za Horankiem.
Za nim zdążyliśmy jakoś dopełznąć z tymi bagażami do furtki przyjechał samochód. Sprawnie zapakowaliśmy wszystko do bagażnika i już po chwili byliśmy w drodze na lotnisko. Dzień był wyjątkowo zimny. Mimo iż miałam na sobie gruby płaszcz, czapkę, rękawiczki, szalik i baardzo gruby sweter to trzęsłam się z zimna. Nialla jak to zobaczył to oczywiście zaczął się śmiać.
- Chodź tu mała - powiedział po czym się do niego przysunęłam i mocno wtuliłam w jego ciało. Emanujące od niego ciepło ogrzewało jak najlepszy kaloryfer na świecie!
Po jakiś dziesięciu minutach wysiedliśmy z pojazdu, chłopak zapłacił kierowcy i ruszyliśmy na lotnisko. Nie musieliśmy się śpieszyć bo o dziwo tym razem byliśmy wcześniej. Bilety były już dawno kupione i nie pozostało nam nic jak czekać na odpowiedni lot.
Na całe szczęście znaleźliśmy się dość szybko w samolocie i punktualnie o godzinie 16 wystartowaliśmy. Znów ten niewyobrażalny widok. Unosimy się wysoko i wszystko staje się takie malutkie. Ludzie są ledwo zauważalni, budynki zmieniają się w małe kosteczki a po chwili już absolutnie wszystko znika i rozciąga się przed nami tylko błękitne niebo.
Do domku dotarliśmy pod wieczór. Byłam totalnie skonana i marzyłam by iść spać jednak wiedziałam że jest to nie możliwe. W salonie świeciły się światła co znaczyło że reszta ekipy już wróciła. Razem z Niallem wypakowaliśmy bagaże po czym zapukaliśmy do drzwi i już po chwili otworzył nam Zayn.
- No jesteście w końcu! - wrzasną po czym wziął ode mnie walizkę. - Wchodźcie kolacja już czeka.
Ledwo przeszliśmy przez próg a już dołączyła reszta chłopaków i Olivia.
- Hej! - krzyknęła w moją stronę Oli po czym rzuciła mi się na szyję.
- Cześć - odpowiedziała.. - Jak było w Polsce?
- Cudownie! To były wspaniałe święta! A u Ciebie jak? Myślałam że wrócimy razem.
No tak i tu nadszedł ten moment w którym trzeba wszystko wyjaśnić.
- Ja byłam w Irlandii z Niallem - odpowiedziałam i nagle chłopcy którzy byli pogrążeni w rozmowie z Horankiem skierowali na mnie swój wzrok.
- Jak to? - spytała zszokowana koleżanka.
- Pozwól że się rozbiorę i wyjaśnimy Wam wszystko przy kolacji.
Olivia przytaknęła ruchem głowy i ruszyła za mną do salonu gdzie zastałam pięknie nakryty stół.
Tak jak obiecałam musieliśmy im wszystko wyjaśnić. Trzeba było zacząć od początku. Od tej całej rozmowy telefonicznej. Ja mówiłam i wszyscy uważnie słuchali robiąc co chwilę stosowna do danego opisu minę.
- No i wszystko jasne! - powiedział Liam gdy skończyłam wywód.
- Ale dobrze się bawiłaś? - spytał Louis.
- Tak było wspaniale - odparłam z uśmiechem. - A teraz pozwólcie że zmienię temat. Kiedy bierzemy się za organizację sylwestra?
- No więc tak - zaczął Harry nabierając powietrza w płuca. - Ty nie bierzesz się za organizację - gdy to usłyszałam o mało nie udławiłam się kurczakiem.
- Jak to?! - spytałam piskliwym tonem.
- Pozwól że ja Ci to wytłumaczę - zaproponowała Oli a ja skinęłam głową na zgodę. - Ta impreza ma być połączona z Twoimi urodzinami które masz dzień wcześniej. Nie wypada byś organizowała własną osiemnastkę dlatego wysyłamy Ciebie i Nialla do ekskluzywnego hotelu gdzie spędzicie dwa dni. Będzie spa, basen, masaże a drugiego wieczoru kolacja. Potem wracacie na samą imprezę i bam, niespodzianka! - zakończyła entuzjastycznie.
- No nie wiem - szczerze powiedziawszy wahałam się. Nie lubiłam gdy coś działo się pod moją nieobecność.
- Oni maja rację. Nie możesz organizować własnych urodzin - zaśmiał się Niall. - Spędzimy sobie we dwójkę wspaniały weekend - stwierdził po czym czule mnie pocałował. Z ust chłopaków wydobyło się głośnie "Uuuuuu".
Mają rację. To moja osiemnasta i musi być niezapomniana.
Cały wieczór rozmawialiśmy o tym jak komu przebiegły Święta, co ciekawego się działo i z czego jesteśmy zadowoleni. Wszyscy byli w niebo wzięci że mogli spędzić ten czas w gronie rodziny.
Z mojej strony nie obeszło się również bez tłumaczenia Olivii z jeszcze jednego drobiazgu. Mianowice, gdy sprzątałyśmy ze stołu napomknęła na osobności o mojej bransoletce. Była bardzo ciekawska więc musiałam jej obiecać że potem jak pójdziemy do góry to jej wszystko opowiem. Tak z resztą też się stało. Usiadłyśmy na moim łóżku i zaczęłam wszystko szczegółowo opisywać w niektórych miejscach nawet cytując Maurę.
- To najwspanialsza rzecz jaką kiedykolwiek usłyszałam! Masz nie bywałe szczęście Sami - podsumowała a po jej policzkach spłynęły łzy wzruszenia.
*******************************************************************************
Hej :)
Chciałam bardzo przeprosić za to że rozdział jest tak późno i że jest taki beznadziejny ;_;
Kompletnie mi nie wyszedł, nic nie jest tutaj tak jak chciałam i ogólnie cały jest bez sensu -,-
Tak czy inaczej, znowu zaczyna się dziać. Szykuje się wspaniały weekend i udany sylwester!
Mam nadzieje że następny rozdziałek wyjdzie mi trochę lepszy, dłuższy no i ze Wam się spodoba :)
Kocham,
Sami<3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
KONTAKT
DROGIE MOTYLKI ♥
Odwiedziny :)
Samantha "Sami" Hale . Obsługiwane przez usługę Blogger.
O jejciu, rozdziałek *o*.
OdpowiedzUsuńAwwrr cudowny.
Fajnie, że Sam czuła się tak wspaniale u rodziny Nialla. Byli na tyle życzliwi, że przyjęli dziewczynę z otwartymi ramionami. Jednak cieszę się, że wrócili - nie ma to jak w domu! :).
Sylwester?! Awwwr i ona jeszcze ma wówczas osiemnaste urodziny - cudownie *o*.
Fajerwerki i te sprawy ;).
Miło, że sami zaoferowali przygotowanie imprezy. Przecież nie wypada samemu robić sobie czegoś takiego? Szkoda tylko, że powiedzieli jej, Mógł ją gdzieś Niall zaprowadzić i potem na samą imprezkę przyprowadzić. Oj to by była niespodzianka. No ale tak też jest dobrze.
Rozdział wcale nie jest beznadziejny!
Kolejny dział posiada w sobie coś, za co cię kochamy. Tak jak i ten ;)
Dużo weny ci życzę.
Pozdrawiam, do następnego.
Amare *o*
Rozdział jest na prawdę ok :D Nie wymyślaj :)
OdpowiedzUsuńSami ma szczęście, że ma taką paczkę ;D Chodź z tym jak powiedzieli, że ona nie będzie wyprawiać a ta się zakrztusiła to aż się zaśmiałam ;D Wyobraziłam sobie to ;D
SAM! PISZESZ ZAJEBIŚCIE ! :DD
OdpowiedzUsuńLubię jak rozdziały mają taką długość. Opisałaś wszystko co najważniejsze. Tak sądzę. Wiemy co nas czeka, wiemy co się działo po przyjeździe, wszystko jasne! Nic tylko czekać na weekendzik i urodzionowo-sylwetsrową imprezę. No.
OdpowiedzUsuńCzy zdarzy się coś w tym hotelu? Albo co będzie się działo na imprezie? No, ja wiem, że pewnie szykujesz coś dla nas ciekawego. ;>
Poza tym, nigdy Ci tego nie napisałam, ale... Podziwiam Cię, że piszesz wszystko na bieżąco, wiesz? Podziwiam Cię, że piszesz takie rozdziały w tak krótkim czasie i że zawsze dodajesz fragmenty na czas. Jesteś dla mnie za to między innymi mistrzem. ♥
Buziaki, kocham, Mai ♥
Awrr... cudeńko. *.*
OdpowiedzUsuńFajnie, że Sami tak cudownie spędziła święta. :)
Sylwester+ osiemnastka ? Oj... będzie się działo. ;)
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
Pozdrawiam. :* <3
Zajebisty rozdział <3 Czekam na następny .. Daria
OdpowiedzUsuń