To właśnie dzisiaj miałam wyjechać wraz z Niallem na wspaniały weekend do pięciogwiazdkowego hotelu Bloomsbury. Już samo słowo pięciogwiazdkowy dało mi do myślenia i oczywiście nie omieszkałam tego sprawdzić. Z tego co wyczytałam na internecie ceny były naprawdę kosmiczne. Wiem że chłopcy mają kasę i wręcz uwielbiają ją wydawać ale teraz to naprawdę się szarpnęli. Miałam ochotę im powiedzieć żeby sobie darowali że ja nigdzie się nie wybieram ale byli tacy szczęśliwi że nie chciałam im sprawiać przykrości. Byli naprawdę zachwyceni że mogą coś takiego dla mnie i Horanka zrobić więc po co sprawiać im zawód?
- Spakowana? - spytał Niall chwytając mnie w talii gdy stałam przy szafie i próbowałam wybrać jakąś sukienkę na tą wspaniałą kolację.
- Głupku nie strasz mnie - zaśmiałam się. - Musze jeszcze wybrać sukienkę i to będzie wszystko. A ty spakowany?
- Oczywiście. Nawet garnitur wziąłem.
- Po co tyle zachodu? To tylko zwykłe urodziny.
- Nie zwykłe urodziny tylko twoje urodziny a w dodatku osiemnaste. Ten dzień musi być wyjątkowy i niezapomniany a ja już o to zadbam. A tak przy okazji weź tą granatową. Będzie pasować do mojego krawatu - wyszeptał mi do ucha na koniec delikatne muskając je wargami.
- Skoro tak uważasz - wyciągnęłam sukienkę i wpakowałam na wierzch walizki by zbytnio się nie pogniotła.
- Świetnie - odparł z uśmiechem. - Ubierz się ciepło, za dwadzieścia minut wychodzimy - dodał po czym z uśmiechem na twarzy opuścił mój pokój.
Ponieważ zostało mi raptem dwadzieścia minut musiałam się szybko ogarnąć. W pierwszej kolejności oczywiście szybki prysznic z myciem włosów. Gdy już ta czynność miałam za sobą szybko wysuszyłam swoje kudły i zrobiłam lekki makijaż. Ubrania na szczęście miałam już wcześniej przygotowane. Postawiłam na czarne legginsy ocieplane od środka, śliczny sweterek oversize w kolorze nude no i standardowo czapeczka, szaliczek, płaszcz i moje kochane emu. Gdy byłam już gotowa ogarnęłam pokój ostatni raz wzrokiem po czym chwyciłam telefon i opuściłam pomieszczenie z niewielką torbą. Zbiegłam po schodach gdzie czekał już ubrany i gotowy do wyjścia Niall.
- O, jaka punktualna - uśmiechnął się.
- No widzisz kto by się spodziewał - odpowiedziałam. Nagle znalazła się obok mnie Olivia a zaraz za nią przypałętał się Harry potem Zayn i Liam a na końcu Louis.
- No gołąbeczki to bawcie się dobrze i pamiętajcie, nie wolno wam jutro wrócić wcześniej niż o dwudziestej! - przestrzegła nas Oli.
- No właśnie - dodał Harry. - To miłej zabawy! - wrzasnął na cały dom po czym rzucił się by mnie uściskać. Po czułych pożegnaniach wpakowaliśmy się do taxówki która stała już pod domem.
- To będą wspaniałe dwa dni - stwierdził Niall.
- Na pewno - potwierdziłam po czym wtuliłam się w chłopaka.
Po jakiś piętnastu minutach byliśmy już na miejscu. Gigantyczny, piękny hotel oświetlany masą światełek wyglądał w zimowej scenerii po prostu bajecznie! Nie mogłam wyjść z zachwytu, naprawdę się postarali. Powolnym krokiem zmierzyłam razem z Horankiem do wejścia. Główny hol był bardzo przytulny i obszerny. Stała tam wielka choinka która swoim blaskiem rozjaśniała wszystko wokół. W środku plątało się mnóstwo ludzi. Jedni wchodzili, drudzy wychodzili a jeszcze inni szli do swoich pokoi. Gdy tłum nieco się przerzedził podeszliśmy do recepcji.
- Witam! W czym mogę państwu pomóc? - spytała miłym głosem szczupła brunetka która siedziała za kontuarem.
- Mieliśmy rezerwacje na nazwisko Horan - powiedział po chwili Niall.
- Już sprawdzam - odpowiedziała po czym zaczęła wystukiwać coś na klawiaturze. - Zgadza się. Pokój dla dwojga z dodatkowym wykupionym karnetem na pakiet spa oraz kolację. Proszę bardzo o to wasz kluczyk. Trzecie piętro pokój 369 - rzekła po czym wręczyła nam klucz z przywieszką. - Miłej zabawy.
- Dziękujemy - również się do niej uśmiechnęłam.
- No to idziemy - powiedział zadowolony Niall i chwytając mnie za rękę ruszył w kierunku windy.
W mgnieniu oka znaleźliśmy się pod właściwymi drzwiami. Pokój był idealny. Duży z wielka sypialnią w której znajdowało się gigantyczne łóżko. Mieliśmy ogromną łazienkę, garderobę, bufet i wiele innych przyjemności. Najbardziej jednak zadowolił mnie fakt że jest w tym pokoju bardzo ciepło. Pomału ściągnęłam z siebie płaszcz i powiesiłam go na wieszaku. Chłopak poszedł w moje ślady.
- No to co pierwsze robimy? Może basen? - zaproponował.
- Tak, czemu nie - odparłam z uśmiechem po czym wzięłam się za szukanie swojego stroju. Gdy już odszukałam zgubę ruszyliśmy na piąte piętro gdzie według rozkładu hotelu znajdował się basen, jacuzzi, siłownia, sauna, masaże i inne tego typu rzeczy.. Szybko się przebraliśmy po czym ruszyliśmy do wody. O dziwo pływalnia była pusta.
- No proszę mamy basen tylko dla siebie - powiedział Niall po czym zwinnym ruchem wziął mnie na ręce i wrzucił do wody. Wpadłam z wielkim pluskiem.
- Ej! Tak się nie robi! - wrzasnęłam dławiąc się śmiechem.
- Wybacz - odparł z udawaną skruchą i w momencie znalazł się obok mnie. - Jaka cieplutka stwierdził - to prawda. Woda była naprawdę ciepła.
Musze przyznać że znakomicie się bawiliśmy. Robiliśmy wyścigi różnymi stylami, chlapaliśmy się wodą, dużo rozmawialiśmy i podtapialiśmy się nawzajem.
- Dość! - krzyknęłam gdy po raz kolejny Niall próbował wetknąć mi głowę pod wodę. - Pomarszczyłam się już jak rodzynek, teraz idziemy na masaż.
- W porządku, chodź - zgodził się po czym zwinnym ruchem wydostał się z basen a potem mi pomógł.
Na masażach również było bosko. Nie zdawałam sobie sprawy z tego jak bardzo jestem spięta. Coś takiego było mi potrzebne. Od razu poczułam się lepiej.
Cały dzień w hotelu minął nam bardzo szybko. Po masażach udaliśmy się jeszcze do jacuzzi potem zagraliśmy w kręgle a na koniec wróciliśmy do pokoju by wyłożyć się na łóżku, włączyć jakiś denny fil i zamówić jedzenie.
- No więc co jemy? - zapytał chłopak.
- Nie wiem, zamów co chcesz ja nie jestem zbytnio głodna.
- Hym, to może zdamy się na obsługę i weźmiemy danie dnia?
- Śmiało, zamawiaj - odparłam z uśmiechem. Niall szybko zadzwonił, zamówił dwie porcje i dość szybko jedzonko znalazło się w naszym pokoju. Gdy już udało nam się to wszystko zjeść, a właściwie Niallowi bo ja zjadła tylko trochę sałatki, położyliśmy się na łóżku i po prostu rozmawialiśmy. Uwielbiałam czasem tak pogadać z Horankiem nawet na najgłupszy temat na świecie. Po prostu dobrze się z nim dogadywałam, lubiłam słuchać jak on mówi no i zawsze miał coś ciekawego do powiedzenia.
- Sami, myślisz czasem o przyszłości? - spytał w pewnym momencie.
- No pewnie, niemalże codziennie.
- A o czym myślisz? Jak daleko w tą przyszłość wybiegasz?
- Sama nie wiem. Czasem myślę o tym co będzie za tydzień, innym razem zastanawiam się co będzie gdy skończę szkołę a jeszcze kiedy indziej rozmyślam nad tym co będzie za czterdzieści lat. A ty?
- Ja najczęściej to chyba myślę o tym co będzie za niedługo, za parę lat. Czy będziemy się dalej z chłopakami przyjaźnić, czy będę jeszcze sławny, czy będę miał dzieci, czy będę miał żonę.
- A ty tego wszystkiego byś chciał? - spytałam ciekawa jego odpowiedzi.
- Z chłopakami dalej chciał bym się przyjaźnić, nie wiem czy chciał bym nadal być popularny bo to ogranicza moje prywatne życie. Jeśli chodzi o dzieci to chciał bym je mieć tylko jeśli będę miał żonę, a żonę chce mieć tylko jeśli kiedyś zgodzisz się za mnie wyjść.
To było słodkie. Fakt że Niall otwarcie mówi o tym że umieszcza moją osobę w swojej przyszłości sprawia że czuję się dla niego ważna i wiem że naprawdę mnie kocha.
- Chciała byś być moją żoną? - spytał ponieważ nie raczyłam odpowiedzieć ani słowem na to co powiedział pogrążona w swoich myślach.
Przewróciłam się na brzuch i nieco uniosłam tak żeby wyraźnie widzieć twarz chłopaka. Po jego mimice można było wywnioskować że pyta śmiertelnie poważnie.
- Oczywiście że bym chciałam. Kocham Cię - odparłam po czym się do niego przysunęłam i namiętnie pocałowałam.
- Na taką odpowiedź liczyłem - odparł ze śmiechem po czym zabrał się za ściąganie bokserki którą miałam na sobie. Nie stawiałam oporu i nie pozostawałam dłużna. Już po chwili jego koszulka wylądowała na podłodze. Nie przestając mnie całować Niall zwinnym ruchem pozbyły się moich spodenek a potem swoich. Ciepłymi ustami delikatnie dotykał moich warg, dekoltu i brzucha. Jeździłam rękami po jego plecach zostawiając czerwone ślady po paznokciach. Gdy byliśmy już całkiem nadzy Horan położył mnie na plecach tak że znajdowałam się pod nim. Przyjemna fala gorąca i rozkoszy przeszła po całym moim ciele gdy poczułam go w sobie. Chłopak poruszał się powoli nie odrywając ode mnie swoich niebieskich tęczówek. Gdy miarowo jego ruchy nabierały tempa mogłam dostrzec maleńkie kropelki potu na jego czole. To był naprawdę wspaniały dzień i jeszcze lepszy wieczór.
Nazajutrz nie śpieszyliśmy się zbytnio ze wstaniem. Obudziliśmy się koło dziesiątej ale potem leżeliśmy jeszcze gadając i żartując. Oczywiście Horanek musiał zamówić śniadanie bo padł by mi z głodu. Skubnęłam od niego trochę francuskiego rogalika, napiłam się kawy po czym oznajmiłam że idę pod prysznic. Wzięłam ze sobą kosmetyki, czystą podkoszulkę i spodenki. Pomieszczenie było bardzo przestronne. Znajdowała się w nim wanna, kabina, wielkie lustro, umywalka i komoda w której było pełno hotelowych ręczników, mini szamponików i szlafroków. Zrzuciłam z siebie ciuchy i weszłam do kabiny. Odkręciłam wodę i pozwoliłam ciepłym strumieniom spływać swobodnie po moim ciele. Dzisiaj czułam się wyjątkowo dobrze. Wczorajsze zabiegi naprawdę poprawiły moje samopoczucie. Umyłam ciało i włosy które potem lekko zawinęłam w ręcznik. Osuszyłam ciało i wyszłam z kabiny. Sięgnęłam po swój ulubiony balsam mleko i miód po czym cała się nim wysmarowałam. Gdy już dobrze wsiąknął założyłam czystą bieliznę i ubrania. Zrobiłam delikatny makijaż po czym opuściłam łazienkę z mokrymi włosami.
- Łazienka jest twoja - uśmiechnęłam się do Nialla który siedział przed telewizorem.
- Fajnie - odparł po czym rzucił się pędem pod prysznic.
Podczas gdy on był w łazience ja odłożyłam kosmetyki do torby i zaczęłam szukać telefonu. Gdy odnalazłam zgubę pod łóżkiem z przykrością stwierdziłam ze nie ma żadnego sms-a bądź nieodebranego połączenia. Liczyłam na to że zadzwonią rodzice. Raczej nie zdarzało im się zapominać o moich urodzinach i zawsze składali mi życzenia ale teraz? Stwierdziłam że nie będę się tym przejmować i całkowicie wyłączyłam komórkę chowając ją na spód torby.
- No to co dziś robimy - spytał Horanek który właśnie wyszedł z łazienki w samych bokserkach również z mokrymi włosami.
- Nie wiem - podeszłam do niego i się przytuliłam. Uwielbiałam to robić. Czułam się w jego ramionach bezpiecznie. Sama nie wiem, może to za sprawą różnicy wzrostu? Z resztą nieważne.
- Może na początek dnia spacerek?
- Okej - stwierdziłam że to dobry pomysł.
Już po jakiś dziesięciu minutach spacerowaliśmy niedaleko hotelu. Powietrze było zimne ale szło się przyjemnie. Po pewnym czasie oczywiście zrobiło nam się zimno więc tradycyjnie kupiliśmy sobie po kubku gorącej kawy.
Po miłym poranku wróciliśmy do swojego pokoju próbując jakoś zaplanować resztę dnia.
Właściwie popołudnie spędziliśmy podobnie jak wczoraj z tą różnica że zamiast kręgli wybraliśmy bilarda. Zaliczyliśmy ponownie basen, jacuzzi i masaż a ja dodatkowo skusiłam się na maseczkę.
Postanowiliśmy że koło osiemnastej wracamy by przygotować się do kolacji no a potem prosto do restauracji.
Niall ubrał na siebie garnitur w którym wyglądał po prostu obłędnie i postawił włosy na żelu. Ja po ponownym prysznicu ubrałam swoją granatową sukienkę bez ramiączek i buty na koturnie. Jeśli chodzi o biżuterię postawiłam tylko na bransoletkę której nie ściągnęłam od wigilii. Gdy byłam gotowa wyszłam z łazienki i w salonie czekał na mnie Niall. Wydawał się być jakoś dziwnie spięty i zdenerwowany.
- Wszystko w porządku? - spytałam zmartwiona. Gdy tylko spostrzegł że jestem w pokoju od razu się uśmiechną.
- Tak wszystko gra. Wyglądasz ślicznie.
- Dziękuję - odpowiedziałam. - Idziemy?
- Oczywiście - odparł po czym otworzył drzwi i mnie przepuścił. Zamknął drzwi na klucz, wziął mnie za rękę i powolnym krokiem ruszyliśmy do hotelowej restauracji.
Naprawdę robiła wrażenie. Była ekskluzywna i bogato zdobiona. W pewnym momencie podszedł do nas jakiś mężczyzna.
- W czym mogę pomóc? - zapytał.
- Mielimy rezerwacje na nazwisko Horan.
- Momencik - powiedział po czym zaczął sprawdzać długo listę. - Zgadza się, proszę za mną.
Poprowadził nas do osobnej loży. Była oświetlona jedynie przez świeczki. Znajdował się w niej jeden niewielki stolik i dwa krzesła. Romantycznie.
- Co państwu podać? - zapytał gdy siedzieliśmy już wygodnie na krzesłach.
- Jakie macie danie dnia? - spytał Nial.
- Ryba po prowansalsku z warzywami.
- Poprosimy dwa razy i butelkę czerwonego wina.
Już po chwili kelner zniknął a my zajęliśmy się rozmową. Mimo tej uroczystej atmosfery zachowywaliśmy się dość swobodnie i rozmawialiśmy jak zawsze o tym co nam przyszło do głowy.
Po piętnastu minutach talerze z jedzeniem i butelka wina wylądowały na naszym stoliku. Potrawy wyglądały i pachniały smakowicie. Po spróbowaniu okazało się ze są naprawdę znakomite. Jednak chyba nikogo nie zdziwi fakt iż moją porcje musiał dojadać Horanek, prawda?
Gdy talerze zostały już sprzątnięte siedzieliśmy dalej gadając i popijając wino.
- Co chciałaś zawsze zrobić jak skończysz osiemnaście lat? - spytał w pewnym momencie Niall.
- Zawsze marzyłam żeby się wyprowadzić no ale jak widać moje marzenie spełniło się wcześniej - uśmiechnęłam się.
- Nie żałujesz tego że nie mieszkasz blisko swojej rodziny?
- Ani trochę. Bardzo się ciesze że mam okazję mieszkać z Olivią i z wami. To wy jesteście dla mnie jak rodzina. - chłopak uśmiechnął się szeroko widocznie usatysfakcjonowany moją odpowiedzią.
- Kolacja się podoba? - spytał.
- Bardzo. To najlepsze urodziny jakie mogłam sobie wymarzyć. Mam szczęście że jesteś moim chłopakiem - puściłam do niego oczko.
- No właśnie Sam, chodzi o to że ja już nie chcę być twoim chłopakiem - powiedział po chwili. Na jego twarzy wypisane było zdenerwowanie.
- Co? - spytałam zdziwiona.
Chłopak popatrzył na mnie po czym wstał od stołu i podszedł.
- Chce byś była kimś więcej. Wyjdziesz za mnie? - spytał klękając i wyciągając pudełko ze ślicznym pierścionkiem.
- Co? - powtórzyłam. Byłam kompletnie osłupiona.
- Obiecałem Ci że te urodziny będą wyjątkowe. Nie chce byś wychodziła za mnie teraz czy za miesiąc. Nawet jeśli miało by to nastąpić dopiero za cztery lata to chce byś była moją narzeczoną. Chce byś wiedziała że traktuje nasz zawiązek naprawdę poważnie i kocham Cię. Chcę spędzić z tobą resztę życia bo jesteś dla mnie najważniejsza. - jego ręce drżały z nerwów. Nabrał powietrza w płuca. - Więc, zostaniesz moją żoną? - do moich oczu wezbrały łzy.
- Oczywiście - odparłam po czym rzuciłam się chłopakowi na szyję. Łzy mimowolnie spłynęły po moich policzkach jednak były to łzy których potrzebowałam od dawna. Łzy radości i wzruszenia.
Gdy już się od Nialla oderwałam delikatnie wsunął pierścionek na mój palec. Leżał idealnie.
- Kocham cię Niall - powiedziałam po czym delikatnie go pocałowałam. Chłopak szeroko się uśmiechnął.
To był najlepszy prezent jaki tylko mogłam sobie wymarzyć.
********************************************************************************
Ponieważ nie podobało mi się jak napisałam poprzedni rozdział to w tym postanowiłam się odkuć :)
Jest bardzo długi do i nie zabrakło wrażeń i emocji.
W rozdziale 44 poznacie dalszy przebieg urodzin Samanthy a tymczasem zapraszam Was do dzielenia się opinią w komentarzach ;*
Kocham,
Sami<3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
KONTAKT
DROGIE MOTYLKI ♥
Odwiedziny :)
Samantha "Sami" Hale . Obsługiwane przez usługę Blogger.
O MOJ BOZE! Ja sobie czytam caly rozdzial spokojnie, patrze na ich cudowne, sielskie zycie, a tu jeszcze wieksze BUM! Oswiadczyny! O jejku, oni sa tacy mlodzi! Ale to urocze, ze chca byc juz na zawsze razem! Ojej no nei wiem co powiedziec. Zrzucilas na mnie bombe szczescia, pelna Nialla i Sam. I to jeszcze oswiadczyny w takim pieknym stylu. Chcialabym, zeby chlopak oswiadczyl mi sie w takiej atmosferze. Oh, to jest taaaaaak romantycznne. Yhm. Cudownie.
OdpowiedzUsuńChyba normalnie kazdego zaskoczylas z ta akcja, sama Samantha byla w szoku a co dopiero my! Poszalalas z Niallem. Super!
To teraz jeszcze ciekawe co wymysla przyjaciele na jej urodzinki. Czekam. ;>
Buziaki, kocham <3
Hihi, cieszę się bardzo że udało mi się Ciebie zaskoczyć i to tak pozytywnie ;)
UsuńJak widać dla Nialla i Sami wiek nie jest ważny bo po prostu wiedzą że się kochają i chcą być ze sobą. Są szczęśliwi a to najważniejsze ;]
No w następnym rozdziale imprezka i też będzie się działo ;>
Kocham,
Sami<3
AWWW :*
OdpowiedzUsuńFajnie by było, gdyby Niall na prawdę w realu znalazł swoją prawdziwą miłość i był szczęśliwy. :')
Kiedyś na pewno znajdzie taką kobietę z którą będzie chciał spędzić resztę życia ;)
UsuńOswiadczyny jak słodkoo <3. . Czekam na następny. .. Daria
OdpowiedzUsuńZapraszam w sobotę <3
UsuńOświadczyny ?! O kurde.. Takiego przebiegu akcji się nie spodziewałam. No cóż są młodzi ale dojrzali. Widać to po ich zachowaniu. Oczywiście cieszę się z takiego przebiegu akcji, no bo przecież widać jak się nawzajem kochają. Wspólna troska, cudowne chwile - Yeep miłością tryskają.
OdpowiedzUsuńAwwwr.. Rozdziałek długi - a wiesz jak kocham czytać długie stwory. Zwłaszcza gdy coś mi się na prawdę bardzo, bardzo podoba.
Akcje, napięcia są - i to jakie.
Heh śmiałam się, jak podtapiali się nawzajem - zakochańce *o*
Fajnie, że to wszystko tak wspaniale się im ułożyło.
No ale nadal nurtuje mnie Laura - no nie mogę o niej przestać myśleć. Gdy kończę czytać dział przepełniony szczęściem Sam nagle puka w me skromne progi zakłopotanie.
Czy to wszystko zdoła się utrzymać?
Czy Laura po raz kolejny coś zrobi?
Czy krzywda będzie o wiele gorsza, że ktoś na tym niesamowicie ucierpi? - takie małe, czarne scenariusze chodzą po mojej głowie.
Nie wiem dlaczego ale boję się momentu gdy Sam będzie musiała zobaczyć się oko w oko z Laurą. Który wybuchnie gniewem? Czy może "siostrzyczka" przeprosi za wszystkie krzywdy, które wyrządziła?
Kto wie, może się zmieniła.
Może za maską ludzkiej nienawiści skrywa się bezbronna dziewczynka, która tak na prawdę tylko broniła się przed ciosami zadawanymi przez świat. Być może przyzna się do wszystkich błędów. Być może powie dlaczego tak a nie inaczej postąpiła. Powie, dlaczego rzuciła się na Nialla. Bo to, że zazdrości życia siostrze to wiemy, no ale musi być również i inny problem. Przecież nie tylko zazdrość prowadzi do takich czynów. Jest wiele, wiele na prawdę wiele innych powodów przez co ludzie z tak perfidną świadomością ranią innych - " Jedno wiadomo, życie wymaga ofiar, sami siebie zabijamy przez nokaut " .
Laura powinna spojrzeć na świat bez różowych klapek na oczach. Czy ona na prawdę nie widzi jak burzowe chmury nad sobą gromadzi? Jak bardzo niszczy czyjeś szczęście pozostawiając w zbombardowanym mieście? Czy jest na tyle głupia, że nie zdaje sobie sprawy z tego co robi? Może faktycznie ukrywa prawdziwą siebie - nie na długo. Wkrótce i ją spotka coś, co wyrządziła komuś innemu. Może tego nie przetrwać i co z tego? Poczuje słony smak bolesnej prawdy, którą zabijała codziennie.
Życie to walka nieustanna
Życie to ból i cierpienie
Życie to rozprawa karna,
która decyduje jak skończy ludzkie stworzenie
Życie to wiadra łez wylanych...
Życie jest darem, darem od Boga
Życie jest tylko dla niepokonanych..
Życie jest to bezkresną drogą,
która cię doprowadzi do nieba.
Musisz być wytrwały, po prostu tak trzeba..
Ach, urodzinki Sam - jak wspaniale ;)
Cieszę się, że dodałaś kolejny post. Czekam tylko na następny :). Przepraszam za bezsensowy komentarz - tak jakoś mnie wzięło na sentymenty.
Pozdrawiam.
Amare *o*
To prawda, widać że bardzo się kochają i mimo młodego wieku są dojrzali i wiedzą czego chcą od życia. Po prostu chcą być razem, wiedzą że to uczucie które ich łączy jest szczere i prawdziwe.
UsuńCo do Laury to trudno stwierdzić jak postąpi gdy stanie z siostrą oko w oko. Może postanowi przeprosić siostrę bo uświadomi sobie jak wielkie krzywdy wyrządziła jej przez całe życie. Może jednak nie przeprosi tylko jeszcze bardziej namiesza w jej życiu. Ona jest nieprzewidywalna. Nikt nie jest w stanie nadąrzyć za jej tokiem myślenia. Niektórzy ludzie niestety się nie zmieniają nieważne jak bardzo by tego chcieli. Z siostrą Sami niestety może tak być.
Bardzo Ci dziękuję za komentarz. Cieszę się że rozdział Ci się spodobał i że zadowoliłam Cię jego długością ;)
Komentarz wcale nie jest bezsensowny. Wszystko co tu piszecie ma dla mnie wielkie znaczenie ;*
Amare *.*
Sami<3
Wiesz co? Miałam napisać na końcu komentarz xD Ale zrobiłaś taki olbrzymi (to dobrze) rozdział, że boję się że zapomnę :D
OdpowiedzUsuńPo pierwsze: w pierwszy dzień jakie było danie dnia? ;> Wiem głupie pytanie ale jestem żarłokiem i na prawdę się wczułam hahah
W połowie myślałam , że zaraz koniec i sobie myślę :"ta jasne w hotelu i nic nie będzie" ale zaskoczyłaś jak zawsze :D "Zboczuszek hehe :D"
Moja mina jak się oświadczył: otwarta buzia na całą szerokość, wysokość, oczy wielkie , uśmieszek w kącikach i "cooooooooooo" ahahaha :D Nie no wywarłaś pełno emocji dziś u mnie ;D
Pokażesz w następnym dziale pierścionek? :>
Haha, jeśli chodzi o danie dnia w pierwszym dniu to z pewnością znajdowała się w nim sałatka którą zjadła Sami a co do reszty to szczerze mówiąc nad tym nie myślałam ^^
UsuńTak, tak, jestem zboczuszkiem ;D
Cieszę się że Ci się rozdział sodobał i kto wie, móże pokażę pierścionek ;)
Sami<3
Boże ! To coś pięknego.... Przeczytałam wszystko < cały twój blog > od początku do końca dzisiaj w nie całe 2 godziny z przerwami :* Po prostu nie mogłam się od tego oderwać ! Dziewczyno masz talent ! Ta historia na prawdę mnie poruszyła ! :) Czekam nie cierpiwie na następny rozdział !! :)
OdpowiedzUsuńOjejku naprawdę? :D Podziwiam za prędkość czytania i za to że w ogóle Ci się chciało biorąc pod uwagę że to już rozdział 43 :)
UsuńBardzo się cieszę że jesteś kolejnym zadowolonym czytelnikiem.
Dziękuję za miłe słowa i ten komentarz a na rozdziałek zapraszam w sobotę ;*
Sami<3
Bardzo fajny blog . Czytam go już od dłuższego czasu i jest to mój pierwsze opowiadanie z 1D . Będę go polecać wszystkim komu się da . 43 rodziła jest zajebisty . Życzę ci żeby drugie opowiadanie było również ciekawe jak to . Pozdrawiam :) <3
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Po więcej informacji zapraszam na: http://whatisthepaincanfriendcandeath.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
O matko.. Umarłam. *.*
OdpowiedzUsuńCzytam,czytam sobie spokojnie a tu BOOM - Niall z pierścionkiem. *.*
C-U-D-O-W-N-E !
Jestem ciekawa jak na to zareagują wszyscy.
Boję się trochę tej imprezy... kto wie co może się na niej wydarzyć ?
Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i Niall wraz z Sami pomimo swojego młodego wieku dadzą radę w życiu. :) :*
Czekam na następny.
Dużo weny. ^^
ps.Nominowałam Cię do The Versatile Blogger. :)
Więcej info. znajdziesz tu: http://stole-my-heartx.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger.html
Pozdrawiam :*