Rozdział 51

Kolejne dni upływały nam dość spokojnie. Oboje z Niallem staraliśmy się żyć tak jak gdyby nigdy nic. Jak gdyby to wszystko się nie zdarzyło. Gdy przyjechali chłopcy i Oli zaczęli o wszystko wypytywać. Woleliśmy im nie mówić jak naprawdę było. Po co obarczać ich naszymi, a właściwie moimi problemami? To nie tak że ich okłamaliśmy, po prostu nie powiedzieliśmy wszystkiego. Na pytanie jak zareagowali nasi rodzice odparliśmy że Maura i Bobby się ucieszyli natomiast moi nie przyjęli tego zbyt dobrze. Wszyscy wiedzieli że tak będzie więc zbytnio nie wypytywali o szczegóły. Nie było trudno zataić prawdy, ja się jakoś pozbierałam, opuchlizna z policzka zeszła i wszystko w miarę wróciło do normy. Znowu zaczęliśmy prowadzić swoje życia jak gdyby nigdy nic. Szliśmy razem dzień po dniu. Pięć dni w tygodniu Niall od rana do późnego popołudnia chodził na próby, udzielał wywiadów i chodził na spotkania z fanami natomiast ja brałam w domu indywidualne lekcje i uczyłam się by skończyć rok z dobrymi wynikami. Wszystko szło pomału po naszej myśli a wspomnienia tego felernego spotkania z moją matką pomału zacierało się w pamięci. Owszem, wydzwaniała, pisała, robiła wszystko by ściągnąć mnie do domu jednak na marne.
W taki właśnie trybie minęły nam dwa kolejne miesiące. Chwila moment i już był koniec czerwca. Zakończenie roku szkolnego, urlop chłopaków i upragnione wakacje. W tym roku było mi wyjątkowo ciężko bo nie czarujmy się, trudno jest wytrzymać z gigantycznym brzuchem i spuchniętymi nogami przy temperaturze 40 stopni. Jednak byłam szczęśliwa. Nie chciałam mówić nic na głos żeby nie zapeszyć ale burza się skończyła, może to właśnie jest czas na moją tęcze? Może znów wszystko się ułoży i wszystko będzie w porządku. Nie chce sobie robić nadziej bo potem będę tylko zawiedziona ale z drugiej strony muszę nauczyć się doceniać życie. Wiadomo, mam ciężkie chwile i problemy ale jeśli będę tylko to dostrzegać, te wszystkie wady. to będę nieszczęśliwa do końca życia. Muszę trochę wyluzować. Zaufać Niallowi i tak jak powiedział wierzyć że będzie dobrze.
Ostatniego dnia czerwca mięliśmy całą ekipą wylecieć na wakacje. Włącznie ze Stellą, Perrie i Amare. Naszym celem były Hawaje. Wymyślili to chłopcy i za wszystko zapłacili. Oczywiście razem z
dziewczynami nie chciałyśmy się na to zgodzić ale nalegali. Lada moment trzeba było brać się za pakowanie. Nie ukrywam że ja zaczęłam to robić dwa dni przed wyjazdem a nie tak jak reszta na ostatnią chwilę. Przy tempie moich ruchów nie ma się co dziwić. I tak cud że zdążyłam. Oczywiście miałam swoich pomocników.
- Masz na pewno wszystko? - spytał Niall godzinę przed wyjazdem.
- Tak mi się wydaje. Dwa razy sprawdziłam - odparłam.
- Okej. Uśmiechnij się troszkę, mamy wakacje - poprosił.
- I z czego ja mam się cieszyć? Jedziemy na wspaniałe, słoneczne Hawaje a ja będę zdychać z gorąca już pomijając fakt że  chodząc w stroju kąpielowym po plaży z tymi spuchniętymi stopami i wielkim brzuchem będę wyglądać jak wieloryb - zaśmiałam się.
- Dla mnie zawsze wyglądasz pięknie. Będziesz tam najcudowniejszą kobietą na całych Hawajach - powiedział z szerokim uśmiechem.
- Trzymam Cię za słowo - odparłam po czym pocałowałam chłopaka czule w usta.
Znieśliśmy wszystkie walizki i już po chwili byliśmy gotowi do wyjścia. Jechaliśmy na dwa auta po drodze zgarniając jeszcze Stellę i Perrie a potem już prosto na lotnisko.
Podróż minęła nam w miłej i radosnej atmosferze. Dużo gadaliśmy, śmialiśmy się i trochę spaliśmy. Po wylądowaniu ruszyliśmy taxówkami do miejsca gdzie będziemy mieszkać przez najbliższy miesiąc. Chłopcy się naprawdę postarali i wynajęli cztery piękne domki nie daleko morza. W jednym miałam być ja i Horan w drugim Olivia i Harry, w kolejnym Perri i Zayn a w ostatnim Liam, Louis i Stella.
Pierwsze co to rzuciłam się do zwiedzania. Mieliśmy gigantyczną sypialnię z ogromnym łóżkiem w którym na pewno zmieści się Niall ja i brzuch. Do tego w pełni wyposażona kuchnia i łazienka z jacuzzi. Idealnie.
- Podoba się? - spytał chłopak przytulają mnie od tyłu gdy podziwiałam widoki przez duże rozsuwane szklane drzwi prowadzące na niewielki taras.
- Tu jest wspaniale - odparłam zachwycona.
- Bardzo się cieszę że Ci się podoba. Następnym razem przyjedziemy tu z dzidziusiem - odwróciłam się do niego i pocałowałam namiętnie w usta.
- Wiesz że Cię kocham, prawda? - spytałam doskonale wiedząc jaka jest odpowiedź.
- Oczywiście że wiem.
Gdy nieco się ogarnęliśmy i w miarę opróżniliśmy walizki całą paczką poszliśmy na wieczorny spacer po plaży. Chodź słońce znikało już za horyzontem piasek dalej był przyjemne ciepły. Dzięki chłodnemu wiatru nie odczuwaliśmy aż tak gorąca i szło się bardzo przyjemnie.
- Może pójdziemy coś zjeść? - zaproponowałam.
- Głodna? - spytał Horanek.
- I to bardzo - potwierdziłam.
- W porządku, to idziemy - postanowił Liam i wszyscy ruszyliśmy w stronę miasta. Wszędzie było pełno zarówno małych knajpek jak i dużych, luksusowych restauracji. Weszliśmy do pierwszego lepszego lokalu.
- Na co macie ochotę dziewczyny? - spytał po chwili Zayn gdy siedząc przy stoliku każdy miał już menu w rękach.
- Ja poproszę sałatkę hawajską - powiedziała po chwili namysłu Stella.
- A ja kurczaka w sosie słodko-kwaśnym - odparła Perrie.
- Ty co chcesz Sami? - spytał Niall.
- Pizze z ananasem. Zjesz ze mną na pół?
- Jasne
Po jakiś 30 minutach na naszym stoliku wylądowała jedna pizza, dwa kurczaki w sosie słodko-kwaśnym, sałatka hawajska, sałatka z serem feta, naleśniki na ostro i dwie porcje ryżu na ostro.
Jedzenie było naprawdę przepyszne. Pierwszą wakacyjną kolację uznaliśmy za udaną. Późnym wieczorem wróciliśmy przez plażę do swoich domków. Wzięłam szybki prysznic a zaraz po mnie Niall. Napiłam się jeszcze gorącej herbaty po czym usnęłam wtulona w nagi tors chłopaka.

*********************************************************************************
Rozdziałek tym razem króciutki ale następny będzie dłuższy ;*
Jak widać wszystko pomału wraca do normy :) U naszych bohaterów również są wakacje - przecież każdy zasługuję na chwilę relaksu.
Przypominam że do końca zostały już tylko 4 rozdziały + epilog!
Z chęcią poczytam o waszych wersjach zakończenia tej historii, komentować! ;*

Kocham,
Sami<3

5 komentarze:

  1. Ohh.. ten rozdział jest piękny *.*
    Jak każde oczywiście, ale tu jest taka wspaniała atmosfera.. radość.
    Nie mogę uwierzyć że ta przygoda z tym opowiadaniem się zakończy. :c
    Pozdrawiam ;*
    / Magda

    OdpowiedzUsuń
  2. ahha rozwaliło mnie:"Niall ja i brzuch" xD
    Jeśli zakończenie ma być smutne..to w mojej urojonej głowie dzieje się tak:
    1.zmarła przy porodzie
    2.jak już wiem, że są na wakacjach: a)zje ich rekin b)samolot się rozbije
    3.rozstaną się (S+N)
    4.miałam tego więcej...hm..jeszcze czas by poroniła? jak tak to może być to albo to i wtedy się rozstaną
    5.wątek z rodzicami że wyprą się córki też miałam w głowie ale i tak wiadomo że z nimi nie najlepiej
    6.na pewno jakiś czas temu miałam więcej wersji wydarzeń xd

    OdpowiedzUsuń
  3. A więc... Powoli się wszystko układa, tak? I nic już tego nie zburzy, okej? Wszystko już będzie dobrze. Obiecaj. Szczęśliwi wrócą z wakacji (Boże! Hawaje! Zabierz mnie tam!), Sami urodzi córeczkę, wszyscy będą się nią zachwycać, będzie cudownie. I nawet wyobrażam sobie jak tata Samanthy przyjeżdża zobaczyć swoją wnuczkę. Tak. Wydaje mi się, że jej tata jest w porządku. A Laura i matka są po jednych pieniądzach. Tak sądzę.
    A tak na serio to Ty i tak pewnie zaskoczysz nas w tych 4 rozdziałach, więc po prostu czekam, czekam ♥
    Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Hawaje? O jejku, wspaniale :)
    No własnie, po tym rozdziale można wywnioskować, że wszystko się pomału normuje, że będzie dobrze - mam taka nadzieje, chociaż nadal nie daje mi spokoju ten brak happy endu. No ale cóż nie wszystko jest tak jakbyśmy chcieli. Ach tak łóżko musi być duże xD


    Pozdrawiam cie i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super pomysł z takimi wakacjami. Cudowny rozdział, ale jak pomyśle że to opowiadanie skończy się źle to nie mogę sb tego wyobrazić o.O
    Ale jak ty to napiszesz to i tak będzie świetne nawet smutne zakończenie :***
    Aga xoxox
    Lovelovelove <33

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy!
Dziękuję ♥

KONTAKT

DROGIE MOTYLKI ♥

Odwiedziny :)

Samantha "Sami" Hale . Obsługiwane przez usługę Blogger.

Obserwatorzy

 

Flickr Photostream

Twitter Updates

Meet The Author