Rozdział 4

Wyszłam z księgarni totalnie osłupiona. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Stałam tak bez ruchu jeszcze chwile dopóki Olivia nie zaczęła machać mi rękom przed oczyma.
- Heeej, żyjesz ? - spytała ze śmiechem w głosie. Musiałam mieć naprawdę komiczna minę.
- Taak. Chyba tak - odpowiedziałam.
- No to co się stało ? Wyglądasz jak byś zobaczyła ducha.
Westchnęłam zastanawiając się od czego zacząć.
- No bo weszłam i zobaczyłam książki, postanowiłam je kupić, zapłaciłam, potem się o niego potknęłam, on mnie złapał i nie poleciałam. Zakupy mi wypadły no ale on miał takie śliczne oczy i słodki uśmiech.
- Wow. Pomijając fakt że połowy nie zrozumiałam. To co za ON ? - wiej głosie dało się wyczuć ciekawość.
- No takie słodkie ciacho - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy i zaraz tego pożałowałam.
- Oo mam nadzieję że o mnie mówisz. To ja jestem to słodkie ciacho ? - odwróciłam się i zamarłam. On tam stał. Moja twarz w momencie oblała się rumieńcem.
Znowu to samo, ten uroczy śmiech.
- Ja przepraszam ale znalazłem jeszcze jedną książkę którą upuściłaś. Liczyłem na to że jeszcze tu będziesz. Jestem Niall. - powiedział podając mi zagubiony przedmiot.
- Tak, wielkie dzięki. Jestem strasznie niezdarna. My musimy lecieć naprawdę strasznie się nam śpieszy. To pa. - wymówiłam te słowa na jednym tchu tak szybko jak tylko potrafiłam, po czym wzięłam Olivie za rękę i pociągnęłam w inną stronę. Byłam tak zawstydzona i zakłopotana że nawet się za siebie nie obejrzałam by sprawdzić jak zareagował. Po prostu uciekłam.
Ledwo weszłyśmy w zakręt innej uliczki a koleżanka w momencie się zatrzymała i kazała tłumaczyć.
- No słucham, mów dlaczego z nim nie pogadałaś. To naprawdę niezły przystojniak i chyba wpadłaś mu w oko.
- Haha ale śmieszne ja wpadłam mu w oko? Proszę Cię. A tak w ogóle to co miałam niby powiedzieć? "No tak, to ty jesteś ciacho i o tobie mówię. Ja jestem Sami, głupiutka blondyneczka" Daj spokój Oli
- Rany Sam czy ty zawsze musisz tak dramatyzować? Może on naprawdę jest fajnym kolesiem.
- Może i jest, ale ja się o tym nie dowiem bo już i tak zrobiłam z siebie debila. Chodź, idziemy do domu. Dziewczyna już chciała coś odpowiedzieć ale spiorunowałam ją wzrokiem i niczym zbity piesek z rezygnacją podążyła za mną chodnikiem prosto do hotelu.
Byłyśmy już w apartamencie. Livia poszła się położyć a ja postanowiłam wziąć relaksująca kąpiel. Weszłam do wanny i jak zawsze zaczęłam analizować dzień i rozmyślać.
Nie ważne o czym myślałam, co chwilę pamięć sama mi się kasowała a przed oczyma widziałam te piękne oczy. Tak głęboki błękit. Nigdy ale to naprawdę przenigdy nie widziałam tak ślicznych tęczówek.
Co by było gdybym się tak nie zbłaźniła? Co by było gdybym z nim pogadała? Co by było gdybym potraktowała to jako żart i po prostu również się mu przedstawiła?
Te pytania nieustannie zaprzątały mój umysł.
Prawda jest taka że zachowałam się jak wariatka. Co on sobie o mnie pomyślał?!
Byłam niezdarna, nieśmiała, małomówna, zawstydzona, zażenowana, nazwałam go "ciachem" i zabawiłam się w kameleona dwukrotnie przyjmując na twarz kolor purpury. No tak, świetne pierwsze wrażenie!
Od kąt pamiętam zawsze się tak peszę w towarzystwie chłopaków. Nie jestem typem dziewczyny odważnej czy popularnej. Nie jestem jak moja siostra i chłopcy nie uganiają się za mną w każdej minucie mego życia. Jestem skłonna powiedzieć że oni mnie nie zauważają.
Może to trochę obciach, ale ja jeszcze nigdy nie byłam na randce. Nie ma się więc co dziwić że bliskie kontakty z chłopakami mnie... stresują.
Gdy w końcu zeszłam myślami na ziemię spostrzegłam że siedzę w wannie już dwie godziny a moje ciało zmarszczyło się niczym rodzynek. Postanowiłam jak najprędzej wyjść z wanny i zakończyć ten dzień kładąc się do łóżka.

Pierwszy tydzień pobytu w Londynie minął nam w niesamowicie szybkim tempie. W drugi dzień się rozpakowałyśmy i doprowadziłyśmy wszystko do porządku, ładu i składu a każdy następny dzień wyglądał praktycznie tak samo.
Wstawałyśmy dopiero koło godziny 10, jadłyśmy śniadanie w hotelu, szłyśmy na długie zakupy lub spacer, potem jakieś lody czy lunch, po południu wracałyśmy do siebie i jadłyśmy hotelowy obiad, z pełnymi brzuchami siadałyśmy przed telewizor oglądając amerykańskie komedie a potem na wieczór kolejny spacerek po spokojnych uliczkach miasta lecz bardziej w formie zwiedzania.
Na moje szczęście nieznajomego Nialla więcej nie spotkałam. Bardzo się z tego cieszyłam chodź Olivka była widoczne zawiedziona.

- O jejku, Sami uwierzysz że jesteśmy tu już sześć dni? Nie do wiary - zaczęłam rozmowę koleżanka gdy zajadałyśmy w salonie obiad
- Tak to niesamowite. Jutro mija równy tydzień - odpowiedziałam z zachwytem w głosie
- Taa i od jutra jadamy posiłki na mieście bo tu w hotelu miałyśmy mieć opłacane tylko przez pierwszy tydzień.
- Kurczę Oli, kompletnie o tym zapomniałam
- No właśnie

Gdy jak co dzień odpoczywałyśmy już w salonie przed telewizorem, nagle mnie olśniło.
- Olivia ?
- Noo
- Chyba mam dobry pomysł
- Jaki? - spytała dalej wpatrzona w ekran telewizora
- Wyłącz na chwilę film to może Ci powiem
Chyba była ciekawa na co wpadłam bo w momencie zatrzymała film i odwróciła się w moją stronę
- No gadaj - zachęciła
- Jak czytałam cały ten regulamin wycieczki to pisało tam że możemy przez cały pobyt mieszkać w hotelu lub znaleźć sobie własne lokum. Tak pomyślałam że może się z tond wyprowadzimy. Znajdziemy jakiś fajny domek, może jakąś współlokatorkę. Jak będziemy mieszkać jeszcze z jedną osobą wtedy będzie jakiś podział obowiązków. Nie trzeba jeść na mieście tylko można gotować. Jak posiłki nam się tu skończyły to nic nas właściwie nie trzyma. Co ty na to?
Chwilę się zastanowiła i w końcu odpowiedziała
- Samantha, naprawdę myślisz że to taki dobry pomysł ?
- No a czemu nie?
- No w sumie nie wiem. Ale jak ty chcesz znaleźć dom ?
- Olivia proszę Cię, to akurat najmniejszy problem. Mamy internet, gazety. Damy radę. No więc
- Hym no więc bardzo mi przykro.. - zaczęła. Aha nici z wyprowadzki. Niepotrzebie zaczynałam ten temat
- Czemu Ci przykro? Naprawdę nie chcesz się wyprowadzić? - spytałam zdziwiona
- Jest mi przykro że jutro nie pośpię sobie do 10 bo zaczynamy poszukiwana domu!
- Nie wierzę ! Zgadzasz się ?! - byłam na maksa zdezorientowana
- No pewnie głuptasie. Sami, tam gdzie ty to tam też ja. Jutro czegoś poszukamy - naprawdę spodobał jej się ten pomysł.

Rano zerwałyśmy się z łóżek dużo wcześniej niż w poprzednie dni. Chciałyśmy jak najszybciej coś znaleźć. Przeglądałyśmy gazety i strony internetowe. Tego typu ogłoszeń było więcej niż się spodziewałam. To lepiej dla nas. Pooglądałyśmy zdjęcia, poczytałyśmy opisy a następnie na kartce sporządziłyśmy listę najbardziej interesujących nas ofert. Było ich dziesięć. Po skończeniu zjadłyśmy obiad i zaczęłyśmy obdzwaniać każdą pozycję z listy by umówić się na rozmowę.
Z racji że dzwoniłyśmy w sobotę po południu to na niedziele nie zdołałyśmy już nic załatwić.
Trzy domy miałyśmy obejrzeć w poniedziałek, cztery we wtorek i ostatnie trzy w środę.
Przez ten czas trzeba było zadowolić się miastowymi posiłkami.

Zwiedzanie domów minęło dość szybko. Byłyśmy bardzo podekscytowane więc czas nam się nie dłużył.
Wspólnie postanowiłyśmy że nie będziemy pochopnie podejmować decyzji. Najpierw obejrzymy wszystkie domy a dopiero potem zdecydujemy w którym ewentualnie zamieszkamy.
Nasze wybory okazały się być naprawdę trafne. Pierwsze trzy domy które obejrzałyśmy w poniedziałek były boskie. Tu duży ogród, tam basen itp. Nie mogłyśmy się już doczekać następnego dnia.
We wtorek czekały na nas cztery domy. Pierwszy miałyśmy już za sobą. Następna wizyta była dość nie daleko więc postanowiłyśmy iść pieszo a po drodze zahaczyć o jakieś lody.
- No to który jak na razie podoba Ci się najbardziej? - zagadnęła Olivka gdy już z lodami w ręku spacerkiem szłyśmy na kolejne spotkanie.
- Najbardziej to chyba wczoraj ten drugi. Był całkiem duży a współlokatorka sympatyczna - odpowiedziałam po chwili namysłu.
- Ej, a pamiętasz adres tego domu ?
- Nie dokładnie. Wiem że to ta ulica no a dom widziałyśmy na zdjęciu.
- No tak - odpowiedział już spokojna koleżanka.

Po chwili stałyśmy już pod wielkim białym domem. Był przynajmniej dwa razy większy od tych które widziałyśmy wczoraj. Duży ogród, basen, balkony. Dom jak marzenie.
- Ciekawe kto tu mieszka. Współlokator musi być nieźle kasiasty - wyszeptałam z zachwytem w głosie.
- Tak. Albo właśnie bankrutuje i poszukuję kogoś kto pomoże mu opłacić rachunki.
Wybuchłyśmy gromkim śmiechem. Gdy już się uspokoiłyśmy, otworzyłyśmy furtkę, podeszłyśmy do drzwi i zapukałyśmy. Po chwili drzwi otworzył nam mężczyzna. Może raczej chłopak. Wysoki, zielone oczy, kręcone włosy. W oku przyjaciółki ujrzałam tańcząca iskierkę.
Chłopak uśmiechną się przyjacielsko.
- W czym mogę Wam pomóc drogie panie. - spytał.
- Cześć, my przyszłyśmy w sprawie wynajmu domu. - odpowiedziałam nieśmiało.
- Aaa. Tak, tak oczywiście. Wejdźcie - po tych słowach zaprosił nas do środka.
Dom był bardzo duży a lokator młody. Nie chciało mi się wierzyć że mieszka tu sam. Nikt by nie chciał być samotny w tak dużym domu. Postanowiłam o to zapytać.
- Dom jest naprawdę śliczny i duży. Mieszkasz tu sam ?
- Nie. Tak naprawdę zamieszkuję tu z czwórką moich przyjaciół.
- Czyli że Was tu mieszka pięciu ? I chcecie jeszcze nas? - no kolega nieźle mnie zaskoczył
- Spokojnie, oni są bardzo mili. Spodziewaliśmy się was trochę później ale zaraz powinni wrócić bo pojechali tylko na zakupy.
- Aha. No ok.
- A tak w ogóle jestem Harry - przedstawił się i wyciągnął do mnie dłoń
- Miło mi. Ja jestem Sam.
- A pani to ? - zagadnął tym razem do koleżanki.
- Cześć, ja jestem Olivia - również podał jej dłoń.
- No to witam was w nowym domu droga Sam i Olivio. Mam nadzieję że tu zamieszkacie - uśmiechnął się do nas słodko.
- Mamy jeszcze kilka ofert ale zobaczymy - tym razem odpowiedziała mu Olivka
Usłyszałam z pola trzask zamykanych drzwi od auta.
- Drogie koleżanki, współlokatorzy wrócili. Puścił do nas oczko i wyczekiwał aż drzwi sie otworzą.
Nagle do domu wparowało dwóch chłopaków.
Jeden z nich miał ciemną karnację, brązowe włosy i czekoladowe oczy. Drugi miał niebieskie oczy jaśniejsze włosy od kolegi i marchewkę w ręce.
- A kogo my tu mamy? - spytał ten z ciemną karnacją.
- To są być może nasze przyszłe współlokatorki. Sam i Olivia - wytłumaczył Harry.
- Bardzo mi miło. Ja jestem Zayn a ten z marchewką to Louis.
- Cześć - powiedziałyśmy jednogłośnie.
- Dwójka naszych kolegów jest jeszcze w aucie. Zaraz przyjdą - uprzedził moje pytanie mulat.
Chwilę tak jeszcze postaliśmy, drzwi się nagle otworzyły. Wszedł kolejny chłopak
- Dziewczyny to jest Liam. Liam, to nasze nowe koleżanki.
- Cześć - uśmiechnął się i odłożył zakupy.
Drzwi trzasnęły.
- O a to jest ... - nie dane było mu dokończyć zdanie ponieważ niegrzecznie mu przerwałam
- Niall ?!

***********************************************************************************

No to mamy kolejny rozdział ! : ) Bardzo przepraszam że jest on taki byle jaki ale ostatnio naprawdę źle się czułam -,- Teraz mamy weekend majowy a potem do tego jeszcze matury więc obiecuję poprawę! Rozdziały będą częściej i będą dłuższe : )
Bardzo dziękuję za tyle wyświetleń i komentarzy : P To wiele dla mnie znaczy, kocham Was <3

10 komentarze:

  1. Rozdział ciekawy : 3 Wcześniej nie wpadłam na pomysł że znajdą się u chłopaków w domu ! W sumie fajnie to wymyśliłaś sądzę że ojjj będzie się działo :D Czekam na następny rozdział, jestem co sie dalej potoczy : > Całuję, Natalia : *

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem od czego zacząć, na początku genialny blog i super ciekawe rozdziały, aż dodałam się do obserwatorów, tak mi się to podoba :) Nie mogę doczekać się nn, bo już przeczytałam poprzednie :3

    Zapraszam też do mnie na nn:*
    http://lovesandfriend.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Omnonomnomnomnom. Przeczytałam ♥ Mega długi wyszedł Ci ten rozdział i bałam się, że nie dam rady się skupić do końca, ale... JEST SUPER ♥
    Szkoda, że Niall ją tak zawstydził w tej księgarni, choć pewnie ja zachowałabym się dokładnie tak samo. I potem identycznie jak Sam, analizowałabym cały dzień to wydarzenie. Co by było gdyby - i takie tam.
    Podziwiam dziewczyny za to, że wzięły się za szukanie tego domu. Ale jak widać wyjdzie im to na dobre. Ciekawa jestem jak dalej potoczy się sytuacja z chłopakami. Czy teraz Samantha się nie speszy? Czuję, że Olivka będzie ją usilnie namawiała na zamieszkanie właśnie w TYM domu. ;D I bardzo dobrze, jeśli będzie. To będzie przygoda ich życia.
    No kochanie, to pisz dalej, czekam na nowy ♥
    Buziaki, Twoja Mai ♥
    @bulikowo

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny blog :) Od samego początku mnie zainteresował. Też bym tak chciała wyjechać na wymianę do Londynu, jak dziewczyny...
    Już czekam na dalszą część :)
    Życzę dużo weny i zapraszam do mnie:

    http://waytothedreamscometrue.blogspot.com/

    Pozdrawiam ciepło
    Ev.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niall ?! - hahah . xD
    Kocham ten rozdział . Najpierw ta akcja w księgarni a potem Ten dom . Na pewno Olivka będzie niemiłosiernie namawiać Sam żeby zamieszkały z nimi . :D Iii DOOBRZZEE ! ;3
    Teraz będzie się działo ! ;D Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału , dodaj go najszybciej :D Heheszki . Goooorące pozdrowionka . :**

    OdpowiedzUsuń
  6. omoom! Boże, świetny rozdział!
    asdfghjkl!
    Spotkanie w księgarni.. Jak czytałam to się śmiałąm do monitora
    -Czy to ja jestem tym słodkiem ciachem?
    Boże, hahaha. No to Olivia ma szczęście, nie powiem, że nie. :)
    A jeszcze potem ten dom. HAHAHAHA.
    - A to jest...
    - Niall?!
    haha, KOCHAM. Pisz szybciutko!
    forever-aye-lost-amaryllis.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam, ale coś mi tu nie gra. Czy dziewczyny rozmawiają między sobą po angielsku? Bo raczej wątpię żeby Niall znał polski. I zdarza Ci się czasem jakiś ortograf więc popracuj nad tym trochę. Więcej uwag nie mam :) Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  8. To chyba oczywiste! Ogar -,-
    SUPER BLOG! DZIŚ ZACZĘŁAM CZYTAĆ xx

    Annaa.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mam słów po prostu NAJ!!! Dziś zaczęłam czytać!!!

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy!
Dziękuję ♥

KONTAKT

DROGIE MOTYLKI ♥

Odwiedziny :)

Samantha "Sami" Hale . Obsługiwane przez usługę Blogger.

Obserwatorzy

 

Flickr Photostream

Twitter Updates

Meet The Author