Rozdział 2

Z dedykacją dla kochanej Mai ;* (@bulikowo). Ogromnie Ci dziękuję za ostatni komentarz ! Miałaś rację, padłam ;) Nawet nie wiesz jaką radość mi tym przyniosłaś. Dla mnie to ogromna motywacja.
Bardzo, bardzo Ci dziękuję. Mam nadzieję że się nie zawiedziesz <3
**********************************************************************************

Jak to mam dziękować Laurze ? Chciałam od razu z nią o tym pogadać ale niestety już musiałam wyjść z domu żeby nie spóźnić się do szkoły. Byłam trochę skołowana całą tą sytuację ale w głębi duszy cieszyłam się niesamowicie. Nie mogłam się doczekać aż dojdę do szkoły i opowiem wszystko Olivii.
Gdy już weszłam do budynku okazało się że mam jeszcze 10 minut do rozpoczęcia zajęć więc udałam się do swojej szafki by odłożyć kilka zeszytów. Gdy już to zrobiłam i zatrzasnęłam drzwiczki a oczom ukazała mi się uradowana twarz koleżanki zmierzającej w moim kierunku.
- Hej Sami ! - wrzasnęła radośnie Olivka.
- No siema. Co ty się tak drzesz ? - odburknęłam.
- A no bo mam dobry humor. Jak tam w ogóle rozmowa z rodzicami poszła ?
- Nawet nie pytaj.
- Co jednak nie zgodzili się ? - no nie powiem żeby wypowiedziała to zdanie z jakimś zaskoczeniem w głosie. Zachowała się tak jak by to było oczywiste.
- Otóż zaskoczę Cię. Mogę jechać.
- Głupia ! Czemu nie powiedziałaś od razu i czemu ty się nie cieszysz ?!
- Ciesze się i to bardzo. Naprawdę.
- To czemu masz taką minę ? - zapytała już widocznie zaniepokojona
- Aaaa... nie ważne, serio. To nic takiego. - wysiliłam się żeby chodź minimalnie się uśmiechnąć. Po wyrazie jej twarzy stwierdziłam że chyba nie bardzo mi to wyszło. By obeszło się bez zbędnych pytań wypaliłam
- No to co, chodźmy szybko zanieść regulaminy i dopytać się pani Parks o szczegóły.
Twarz przyjaciółki znacznie się rozpogodziła. Ruszyłyśmy korytarzem w stronę gabinetu nauczycielki.

- Witajcie dziewczęta ! - rzuciła miło pani Parks gdy tylko ujrzała nas w progu. - Jakie nowiny przynosicie ?
- Dzień dobry. - odpowiedziałyśmy obie z uprzejmością w głosie. - Obie możemy jechać proszę pani. - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- No to świetnie. Dajcie mi podpisane regulaminy. - dałyśmy jej to o co prosiła po czym zaczęła tłumaczyć nam szczegóły wyjazdu.
Dowiedziałyśmy się że lot jest za 8 dni, w sobotę. Wyspać się raczej nie wyśpimy bo na lotnisku mamy być o godzinie 6:00. Lot jest o 6:30 a w Londynie będziemy około 9:00. Pojedziemy prosto do hotelu taxówką która będzie już podstawiona na parkingu. Zajęcia zaczynamy dopiero po tygodniu pobytu w mieście żebyśmy mogły się trochę zaaklimatyzować i przyzwyczaić do nowego miejsca.
Słuchałyśmy nauczycielki bardzo uważnie a ja wciąż nie mogłam uwierzyć w to co się dzieje.

Na szczęście miałam dzisiaj zaledwie pięć lekcji i już koło godziny 13 mogłam spokojnie udać się do domu. Przez cały dzień w szkole byłam totalnie nieobecna. Sama nie wiem co bardziej zaprzątało moją głowę, cała afera związana z wyjazdem czy może Laura ?
O godzinie 13:30 byłam już w domu. Rodziców nie było bo oboje byli w pracy.
Mama pracowała w banku natomiast tata miał własną firmę budowlaną.
Przekręciłam klucz w drzwiach i weszłam do środka. Ściągnęłam swoje buty, torbę rzuciłam w kąt i podążyłam w stronę lodówki. Byłam niesamowicie spragniona.
Wpadłam do kuchni i trochę się zaskoczyłam. Na krześle siedziała moja siostra i pisała sms-a. Nawet nie odwróciła głowy by na mnie spojrzeć. Albo naprawdę mnie nie zauważyła albo z przyzwyczajenia traktowała mnie jak powietrze.
- Hej. - rzuciłam w jej kierunku.
- Siema. - odpowiedziała wciąż wpatrzona w ekran telefonu.
- A ty nie w szkole ? Przecież dziś lekcje masz do 15.
- No droga Sami, jak widzisz nie jestem w szkole więc po co zadajesz takie głupie pytania.
No tak cała Laura, już na wstępie musiała mnie irytować. Postanowiłam to jednak zignorować i pogadać o Londynie.
- Mogła byś na chwilę odłożyć tą komórkę? Chciałam z Tobą pogadać. - zaczęłam.
Posłusznie odłożyła telefon na blat i wlepiła we mnie te swoje zniewalające duże oczy.
- No więc, słyszałam od ojca że to tobie należą się podziękowania za to że mogę jechać do Londynu.
- Czyli jednak się zgodzili? - spytała z uśmiechem na twarzy.
- No tak zgodzili się i chciałam spytać czemu tobie mam dziękować.
- Bo to ja ich namówiłam żeby Cię puścili.
-Ale jak? - wciąż nic z tego nie rozumiałam.
- Typowe chwyty. "Przecież ona jest odpowiedzialna" , "ona się dobrze uczy", "ona sobie poradzi", "dobrze jej  to zrobi"  i tego typu inne. Podziałało.
Byłam mile zszokowana. Kompletnie nie spodziewałam się tego po mojej siostrze. Miałam ochotę rzucić jej się na szyję i rozpłakać ze szczęścia. Ograniczyłam się do zwykłych podziękowań
- Rany Laura, nie spodziewała bym się tego po tobie. Bardzo Ci dziękuję naprawdę nie wiesz ile to dla mnie znaczy !
Po tych słowach twarz siostry wyraźnie się rozpromieniła. Widziałam że sprawiłam jej radość. Po chwili jej mina jednak zrzedła a twarz przybrała ten sam irytujący i lekceważący wyraz co zwykle.
- No tylko się nie zsikaj z tej radości. Nie zrobiłam tego dla Ciebie tylko dla siebie, świrze. Będę miała w końcu od Ciebie wolne, nikt nie będzie mnie do Ciebie porównywał i nie będę  musiała oglądać twych okropnych ubrań - wycedziła z kpiną w głosie.
Cóż, ani trochę mnie to nie zdziwiło. Typowe zagranie Laury. Jednak w jej oczach widziałam że nie mówi do końca prawdy. Wiedziałam że zrobiła to dla tego bo jesteśmy siostrami i dla tego że mnie kocha.
Byłam jej za to wdzięczna.

Po pewnym czasie obie już znalazłyśmy się w swoich pokojach. Przebrałam się w dres, siadłam na łóżku i postanowiłam wybrać numer Olivii by umówić się na wspólne przed wyjazdowe zakupy.
Nowe miejsce, nowe ciuchy. Proste.
Gdy skończyłyśmy już gadać zjadłam kilka naleśników i poszłam się pouczyć.
Ani się nie obejrzałam a już była 21. Szczerze powiedziawszy byłam trochę zmęczona więc poszłam pod szybki prysznic i od razu wskoczyłam pod kołdrę. Wcześniej ustawiłam jeszcze budzi i w momencie zasnęłam.


To osiem dni do wyjazdu przeleciało mi i Olivii w zniewalającym tępię.
Do szkoły chodziłyśmy z coraz mniejszą ochotą. Byłyśmy rozkojarzone, bo nasze myśli błąkały się gdzieś po uliczkach Londynu.
Na zakupach byłyśmy już chyba ze trzy razy. Nabyłyśmy nowe ciuchy, buty i kosmetyki. Trzeba przyznać że dysponowałyśmy niezłą gotówką. Potrafiłyśmy oszczędzać, a nasze miesięczne kieszonkowe wynosiło 100 zł. Rodzice oczywiście też się dorzucili.
Oli kupiła mnóstwo nowych bluzeczek i spódniczek, plus oczywiście baleriny.
Ja natomiast postawiłam na bokserki, kolorowe rurki i trampki.

W końcu nadszedł ten upragniony dzień. Przeddzień, wyjazdu.
Z racji że nie byłyśmy jeszcze spakowane a w sobotę trzeba wcześnie wstać, rodzice pozwolili nam nie iść do szkoły. Oni pojechali do pracy, Laura do szkoły a my zostałyśmy same i rozpoczęłyśmy wielkie pakowanie ....

***********************************************************************************
Hej miśki ! <3 No i mamy rozdział 2 :) Bardzo się cieszę że tak aktywnie wchodzicie na mojego bloga :P
WAŻNE PYTANIE : Chcecie by opowiadanie było pisane tak jak dotychczas z perspektywy Samanthy czy dodać jeszcze Olivię ?

Po raz kolejny, chciałam Was poprosić byście dodawali komentarze ze swoją opinia. To naprawdę wiele dla mnie znaczy. Ogromna motywacja, serio. :D
Obiecuję Wam że w rozdziale 3 akcja już zacznie się rozkręcać ! A więc wyczekujcie ;*
Jeśli chcecie być informowani, piszcie w komentarzu <3

Pozdrawiam,
     ME<3

6 komentarze:

  1. O matko! Ja nie wiem czy w końcu lubią tą Laurę czy nie... Bo z jednej strony to ona taka zła, a drugiej- no cóż, to dzięki niej Sami może jechac do Londynu. :D
    Wydaje mi się, że możesz pisać dwie perspektywy. Będzie ci po prostu wygodniej. :)
    No to teraz stacja Londyn. :) Ja wiem, że pewnie nas zaskoczysz. :)
    Jakby coś, prosze o powiadomienie. :)
    http://www.forever-aye-lost-amaryllis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział zajebisty! :) Fajnie się czytało.
    Laura pod tą maską jest całkiem inna. A no i pisz z dwóch perspektyw:)czekam na następny, pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już chcę do tego Londynu z nimi. A wiedziałam, że Laura wyskoczy z takim tekstem. Tutaj niby jej zależy na szczęściu siostry, ale przecież jest za twarda, żeby jej to po prostu powiedzieć. Więc zakrywa się tymi swoimi wrednymi odzywkami. Ale ona w gruncie rzeczy jest dobra, prawda? Prawda. Po prostu specyficzna. Ciekawa jestem jak wpadną na chłopaków. Liczę na Twoją kreatywność. ;>
    A co do pisania z dwóch perspektyw... Ma to swoje plusy i minusy. Puls jest taki, że poznajesz sytuacje z punktu widzenia dwóch dziewczyn. Więcej się dzieje. Ale z drugiej strony jak pisze się tylko jako jedna osoba to czytający może się w to totalnie wczuć. Ja byłabym bardziej za tym, żebyś została przy Samancie. Co innego jeśli perspektywy są ze strony dziewczyny i chłopka. To jest dla mnie okej. Ale przyjaciółki? No jak dla mnie Sam jako jedna narratorka jest najlepsza. :)
    A poza tym, że jest świetnie i dalej jestem z Ciebie, Słońce, dumna to pilnuj interpunkcji - przecinki, kropki. Nie chcę się czepiać, no ale jak ma być perfekcyjnie to po całości, co nie?
    Na przykład tu:
    -> "- Mogła byś na chwilę odłożyć tą komórkę? Chciałam z Tobą pogadać. - zaczęłam."
    Powinno być tak: - Mogła byś na chwilę odłożyć tą komórkę? Chciałam z Tobą pogadać - zaczęłam.
    Albo tak: - Mogła byś na chwilę odłożyć tą komórkę? Chciałam z Tobą pogadać. - Zaczęłam.
    Takie pierdoły, ale dla mnie istotne. :)
    No czekam na następny. I jeszcze raz dziękuję za rozdział dedykowany mnie. Om ♥
    Buziaki. Mai ;*
    @bulikowo

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaje rozdział ; D Czekam na następny .
    Przy okazji zapraszam wszystkich do mnie :
    http://rebel-blog-imaginy-opowiadania-em.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne! :) Zapraszam do mnie : http://liampayne-mojahistoria.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział Z-A-J-E-B-I-S-T-Y

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy!
Dziękuję ♥

KONTAKT

DROGIE MOTYLKI ♥

Odwiedziny :)

Samantha "Sami" Hale . Obsługiwane przez usługę Blogger.

Obserwatorzy

 

Flickr Photostream

Twitter Updates

Meet The Author