Rozdział 3

9:00. Wyszłam z domu i powędrowałam do Olivii. Zajęło mi to jakieś 10 minut. Mieszkamy naprawdę niedaleko siebie.
Chwila moment i już stałam pod pięknym, dużym, słonecznym domem. Zapukałam delikatnie w drzwi.
Momentalnie otworzyła mi uśmiechnięta koleżanka.
- Hej, no wchodź.
- Cześć. - odpowiedziałam i bez wahania przeszłam przez próg.
- Napijemy się czegoś? Może kawy? - spytała po chwili.
- No pewnie. Taką jak zawsze proooszę.
- Się robi. - Po tych słowach zniknęła w kuchni a ja rozejrzałam się po pomieszczeniu.
Rany, ile razy ja już tu byłam. Mogła bym poruszać się po tym domu z zamkniętymi oczami.
Minęło pięć minut a kawa już była gotowa.
Po spożyciu wcześniej wymienionego napoju, i oczywiście po naszych ploteczkach, o godzinie 10 udałyśmy się do pokoju Olivii by spakować jej rzeczy.
Koleżanka była zorganizowana więc poszło nam to sprawnie. Koło godziny 13 cały bagaż zniosłyśmy do przedpokoju. Była to jedna duża walizka, dwie średnie, jedna mała i plecak. Wszystko w pięknym niebieskim kolorze.
Chwilę później byłyśmy już u mnie w domu. W końcu przyszła kolej i na moje rzeczy. Wyciągnęłam wszystkie potrzebne ubrania, buty, kosmetyki, rzeczy osobiste i starannie poukładałam je w fioletowych walizkach. Mój bagaż składał się z dwóch dużych walizek, dwóch średnich, jednej małej plus do tego sportowa torba z bagażem podręcznym. Moich rzeczy było dużo więcej niż Olivki ale to tylko dla tego że nie mogłam zdecydować się co zabrać.
Gdy zakończyłyśmy pakowanie przed godziną 20, chciałyśmy już iść spać ale postanowiłyśmy że ostatni raz przejdziemy się w ciszy po spokojnej okolicy Wrocławia.
Chyba mi będzie brakować tego miejsca. Niby wyjeżdżam do Londynu, wspaniałego dużego miasta gdzie czekają na mnie przygody ale tu... tu mieszkam od 17 lat. Jednak coś wiąże mnie z tym miejscem.
Późnym wieczorem byłyśmy już z powrotem u mnie w domu. Walizki Livii stały pod schodami.
Najwyraźniej jej tata przywiózł je tu gdy my byłyśmy na spacerze.
Powędrowałyśmy do kuchni gdzie siedzieli moi rodzice. Mama podsunęła nam kolację pod nos i poradziła żebyśmy poszły spać bo rano trzeba wstać o 4:30.
Jak powiedziała, tak zrobiłyśmy. Wcześniej przygotowałyśmy sobie tylko ubrania a potem wskoczyłyśmy pod ciepłą kołdrę. Mimo zmęczenia jakie nas ogarniało, z nadmiaru emocji przez długi czas nie mogłyśmy zasnąć.

Zaczęłam się przebudzać. Poczułam jak ktoś mną  energicznie trzęsie. To był mój tata.
- Dziewczyny, szybko wstawajcie! Jest już 5. Za pół godziny musimy wyjechać. Spóźnicie się. - Gdy tylko to usłyszałam poderwałam się na równe nogi. Wygoniłam tatę z pokoju i wybudziłam Olivie.
W ekspresowym tępię wzięłyśmy prysznic i zaczęłyśmy się ubierać w przygotowane już ubrania.
Niestety nie zdążyłyśmy umyć włosów więc ja je zwinęłam w niezdarnego koka, a koleżanka swoje związała w słodką kitkę.
Olivka ubrała na siebie legginsy w czarno-białe paski, czarną podkoszulkę, jeansową koszule i do tego granatowe trampki.
Ja natomiast postawiłam na zabawne, czarne, dresowe spodnie w żółte buźki, dopasowany t-shirt z napisem 'FREE HUGS' i żółte vansy.
5:20 zbiegłyśmy do kuchni. Mama była taka kochana że już nam przygotowała śniadanie które pochłonęłyśmy w ekspresowym tępię. Napiłyśmy się jeszcze soku, sprawdziłyśmy czy aby na pewno niczego nie zapomniałyśmy i przyszedł czas na pożegnania.
Muszę przyznać że to była bardzo smutna chwila. Byłam przywiązana do swojej rodziny. Mamie poleciała łezka z oka i o dziwo na tą okazję nawet Laura wstała wcześniej by mnie pożegnać. Może i za sobą nie przepadałyśmy no ale to w końcu dziesięć miesięcy. Wyściskała mnie za wszystkie czasy i nadszedł czas by ruszyć do auta. Tata wyjechał już przed dom i zapakował bagaże. Ja i Olivia ostatni raz pomachałyśmy mojej mamie i zatrzasnęłyśmy wyjściowe drzwi.

Na całe szczęście zdążyłyśmy na samolot. Lot jak i cała podróż minęły nam w ekspresowym tempie. Dużo się śmiałyśmy, gadałyśmy jadłyśmy żelki i w ogóle nie spałyśmy.
Tak jak przewidziano po godzinie 9 byłyśmy już na lotnisku w pięknym Londynie. Pozbierałyśmy się i razem z bagażami powędrowałyśmy na parking gdzie czekała na nas już taxówka.
Trafiłyśmy prosto pod hotel. W recepcji załatwiłyśmy wszystkie rzeczy związane z zameldowaniem po czym udałyśmy się do naszego apartamentu.
Otworzyłam drzwi
- Olivia jaki ten apartament jest wielki ! - to była moja pierwsza reakcja
- Noooo... nie da się ukryć. Robi wrażenie.
Rozejrzałyśmy się jeszcze po wnętrzu nie mogąc wyjść z zachwytu.
- Too, co robimy ? - spytała po chwili koleżanka
- Hym, może na dobry początek prysznic i spanie? Potem rozejrzymy się po mieście
- Taak. To dobry plan - odpowiedziała ziewając i udała się w stronę jednej z łazienek.

Godzina 15. Obudziłam się z wielkim uśmiechem na twarzy. Byłam w pełni świadoma tego gdzie jestem. Wstałam z łóżka i udałam się do pokoju Livii by sprawdzić czy nadal śpi lecz jej już tam nie było. Chwila zastanowienia i powędrowałam do kuchni.
Jak ja ją dobrze znałam.
- Co tu gotujesz ? - spytałam koleżanki która stała odwrócona tyłem do mnie. Najwyraźniej się wystraszyła.
- Rany ! Samantha czy ty zwariowałaś? Chcesz żebym padła na zawał ?
- Nie no pewnie że nie chce - z ledwością stłumiłam śmiech.
- Zachciało mi się budyniu
- Okeeej. To zjesz i idziemy na miasto?
- No ba. Daj mi dziesięć minut - odparła i wzięła się za jedzenie.

 15:30 a my stałyśmy już pod hotelem zastanawiając się w którą stronę iść. Niestety nie przebrałyśmy się gdyż wszystkie nasze ciuchy były jeszcze poupychane w walizkach.
W końcu ruszyłyśmy przed siebie. Nie będę ukrywać że wpadłyśmy w wir zakupów.
Obie obładowane torbami stałyśmy już w ostatnim miejscu tego dnia. Była to uliczka na której znajdował się sklep z płytami, instrumentami itp. oraz księgarnia. Postanowiłyśmy się rozdzielić. Ja naturalnie wybrałam książki.
Weszłam do środka. Na pierwszy rzut oka dało się zauważyć że pomieszczenie jest obszerne. Udałam się w stronę regału z książkami młodzieżowymi. Te siatki trochę mi przeszkadzały, ie ukrywam.
Znalazłam kilka ciekawych lektur i postanowiłam że je kupię. W sumie czemu nie? Jeszcze nigdy nie przeczytałam całej książki po angielsku. Teraz wreszcie miałam okazję. Podeszłam do kasy, zapłaciłam i  udałam  się w stronę drzwi.
Stało się to czego najbardziej się obawiałam. Przez te reklamówki nawet nie widziałam gdzie idę. Potknęłam się o czyjąś nogę a potem poczułam że upadam.
Pierwsza myśl ? - "Tylko nie na twarz, tylko nie na twarz !"
Nagle poczułam że się zatrzymuje. Połowa siatek wylądowała na podłodze.
Ktoś mnie złapał ! Podniosłam wzrok do góry i pierwsze co ujrzałam to zniewalająco piękne, niebieskie tęczówki. Trzymał mnie jakiś chłopak. No nie powiem, to było niezłe ciacho! Z tego też powodu nieźle się speszyłam a moja twarz oblała się rumieńcem. Chłopak dostrzegł to i uśmiechną się słodko.
Przywrócił mnie do pionu.
- Jaaa... ym.. przepraszam. Nie chciałam.. Te siatki... a potem noga no i - próbowałam z siebie coś wydusić ale na marne.
Chłopak się zaśmiał.
- Nic takiego się nie stało. Uważaj na siebie. Taka mała osóbka dźwiga tyle siatek? - odparł.
Hym, no tak ja miałam 160 cm a on co najmniej o 15 więcej. Nic dziwnego że według niego byłam mała.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Wpatrywałam się w niego jak w obrazek. Niebieskie oczy, śliczne blond włosy i idealny uśmiech.
- No tak. Sory jeszcze raz - wydusiłam po chwili i zaczęłam zbierać porozrzucane po podłodze zakupy.
Kucną i mi pomógł.
- Wielkie dzięki za pomoc. To ja już lecę - powiedziałam gdy wszystko znów znalazło się w moich rękach.
- Uważaj na siebie. Mam nadzieję że się jeszcze spotkamy. - rzucił w moją stronę gdy byłam już prawie przy drzwiach.
On jednak podbiegł i je otworzył bo wiele nie brakowało a bym się z nimi zderzyła.
Obdarowałam go tylko niepewnym uśmiechem i wyszłam z księgarni ...

**********************************************************************************
Hejo ;*
Przepraszam że wcześniej nie dodałam rozdziału. Przepraszam również za to że jest taki trochę nie poskładany do kupy, krótki i bezsensowny ale jestem chora :/
Naprawdę fatalnie się czuję i ciesze się że chociaż tyle udało mi się wyskrobać.
Mam nadzieję że się nie gniewacie <3 Następny będzie lepszy ! ;**

Pozdrawiam,
     ME<3
NASTĘPNY ROZDZIAŁ = 8 KOMENTARZY

12 komentarze:

  1. Po pierwsze szybkiego powrotu do zdrowia, jeśli cię to pocieszy to też jestem chora i na dodatek muszę chodzić do pracy;(
    Co do rozdziału to świetny. Podobała mi się końcówka. Nie ma to jak zderzenie. A coś mi się zdaje że tym chłopakiem jest Niall? Czy się mylę?
    czekam na następny i pozdrawiam cieplutko Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  2. OOOOOOOOOOOOOOOOO! Horanek? Jejciu. Słodko. No i podobał mi się motyw z koszulką "Free hugs" ♥
    Fakt, rozdział króciutki, ale nie szkodzi. Wracaj do zdrówka szybciutko ♥
    A jeśli chodzi o sprawy techniczne, nie potrzebnie co chwila wspominałaś o godzinie. Jak dla mnie to zbędne. Ale skoro uznałaś, że być powinno to okej. ;)
    No i naprawdę cieszę się, że zaczęłaś pisać to opowiadanie. Serio ♥
    Buziaków sto dwa, Mai ;*
    @bulikowo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze nie piszę się "co chwila" tylko "co chwilę".
      Po drugie to było tylko kilka razy i moim zdaniem dobrze że to zrobiła bo jakaś orientacja w czasie musi być. hello.

      A co do Ciebie kochana, rozdział boski. Czekam z niecierpliwością na następny <3 Mam nadzieję że dodasz niebawem ;* Nie bardzo wiem jak mam się do Ciebie zwracać więc pozwól że będę mówić do Ciebie Sami :) Doskonale wiem że większość autorek tworzy główną bohaterkę na swój wzór. Jeśli ty też tak zrobiłaś to musisz być niesamowita :)
      No więc trzymam za Ciebie kciuki Samuś <3

      Usuń
    2. Mai nie napisała tego w złośliwym sensie tylko po to żeby zwrócić na coś uwagę. :) Uwagi do spraw technicznych są bardzo ważne bo ten kto pisze wie na co ma zwracać uwagę.

      Usuń
    3. Anonimowość dobra rzecz. Tak się składa, że wspieram naszą autorkę z całego serca, więc nie rozumiem po co te złośliwości z Twojej strony, bo takie wyczuwam. Siema joł ziąą.

      Usuń
    4. Bardzo Wam dziewczyny dziękuję za wsparcie, to wiele dla mnie znaczy <3
      Nie odebrałam komentarza Mai jako nie miłej uwagi czy jakiejś złośliwości. Ona pisze to bo chce mi pomóc a ja jestem bardzo wdzięczna ;**
      Nie musicie wzajemnie na siebie naskakiwać w komentarzach bo to przecież do niczego nie prowadzi. Pamiętajcie że każdy ma prawo wyrażać swoją opinię bez względu na to czy jest ona pozytywna czy negatywna.
      Kochany Anonimku, dziękuję za miłe słowa i jak najbardziej jeśli chcesz możesz zwracać się do mnie Sami :) Chciałam Cię jednak prosić byś bardziej zważał na to co piszesz w odpowiedzi na inne komentarze, bo niektóre osoby mogą to odebrać jako hejty, co jest bardzo nie miłe.
      Jak możesz podpisuj się ;P

      No na dzisiaj to tyle z ogłoszeń parafialnych ;)
      Bardzo dziękuję i zapraszam niebawem na nowy rozdzialik ♥♥

      Usuń
  3. Rozdział świetny ! Zaczyna się dziać : > Horan w księgarni no no no :D Ciekawe kiedy się jeszcze spotkają :D Bardzo mi sie podoba i ciekam na następny rozdział !
    Oczywiście wracaj szybko do zdrowia ! <3 Całuję, Natalia. : *

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej Sami !
    Jestem twoim 600 czytelnikiem ! ;)
    Pomyślałam że może mogła byś spełnić moje życzenie xd Nie ma jeszcze 8 kom. bo jest jeden twój i dziewczyny napisały po 2 ale może mogła byś dodać kolejną część ? :)
    Kooocham twoje opowiadanie i już nie mogę sie doczekać dalszych losów bohaterek ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooooooooo jejku ! <3 Moja pierwsza reakcja .:*
    To opowiadanie jest na prawdę fantastyczne ! :D
    Już chyba wiadomo kto jest tym niebieskookim blond chłopakiem . xD
    Jakbyś mogła mnie powiadamiać o kolejnych rozdziałach na TT Byłaby, ci baaaaardzooo wdzięczna . :D
    Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału . :D

    Czeekam :33

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy!
Dziękuję ♥

KONTAKT

DROGIE MOTYLKI ♥

Odwiedziny :)

Samantha "Sami" Hale . Obsługiwane przez usługę Blogger.

Obserwatorzy

 

Flickr Photostream

Twitter Updates

Meet The Author