ROZDZIAŁ 56

Gdy tylko opuściliśmy mury szpitala głęboko odetchnęłam z ulgą. Niestety muszę jeszcze chodzić o kulach bo gips ściągają mi za 3 tygodnie ale mimo wszystko jestem szczęśliwa. Pomału szłam do auta wraz z Niallem który był niesamowicie blisko mnie gotów mnie złapać chodź bym tylko się zachwiała.
- Cieszysz się że wracasz? - zagadnął po drodze.
- Oj Niall, nawet nie masz pojęcia jak bardzo - odparłam z lekkim uśmiechem na twarzy.



Niall podszedł do auta po czym otworzył drzwi od strony pasażera i pomógł mi  się załadować.
- Dzięki - powiedziałam a chłopak się serdecznie uśmiechnął.
- Masz ochotę na kawę? - spytał gdy wyjechaliśmy z parkingu.
- Nie za bardzo - powiedziałam szeptem. Odzwyczaiłam się pić kawę. Do dziś chce mi się śmiać jak sobie przypomnę jak Niall zamiast kawy wciskał mi herbatki gdy tylko się dowiedział że jestem w ciąży.
Odwróciłam się w stronę szyby i z uwagą podziwiałam mijane budynki. Nagle poczułam ciepłą rękę Nialla na swoim udzie.
- Sami ... - zaczął.
- Niall proszę, przestań - zaprotestowałam. - Nie pocieszaj mnie więcej i nie mów że będzie dobrze, okej? Poradzę sobie.
- Wiem - odparł nieco smutny. - Jednak chciał bym Ci pomóc. Przecież wiesz że możesz na mnie liczyć, prawda? Wiem że sobie poradzisz ale póki co nie mogę patrzeć jak cierpisz i chce jakoś pomóc - odwróciłam się w jego stronę i uśmiechnęłam z wdzięcznością.
- Wiem Niall. Na prawdę doskonale to wszystko wiem. Nie myśl że się od ciebie odsuwam, wiem że mam w tobie oparcie i naprawdę wielką pomocą jest sam fakt że przy mnie jesteś.
- Kocham Cię Sami - powiedział odrywając na moment wzrok od jezdni by na mnie spojrzeć.
- Ja ciebie też Niall, najmocniej na świecie - odparłam szczerze ujmując jego dłoń która nadal spoczywała na mojej nodze. Dalszą drogę do domu przebyliśmy w całkowitej ciszy. Gdy podjechaliśmy pod dom wszyscy już tam stali. Perrie i Olivia trzymały szeroko otwartą bramkę a Stella drzwi do domu. Louis otworzył drzwi od auta a Zayn i Harry pomogli mi wysiąść po czym próbowali wziąć mnie na race.
- Nie - zaprotestowałam z uśmiechem jednak w tym momencie poczułam jak unoszę się nad ziemią.
- To moja dama - odparł dumnie Niall trzymając mnie w ramionach. Wszyscy się zaśmiali. - Jak możecie weźcie jej rzeczy z auta.
Weszliśmy do domu a tam czekał na nas Liam.
- Dobrze Cię widzieć Sami - powiedział po czym delikatnie mnie uściskał gdy Horanek już odstawił mnie na ziemię.
- Ciebie też Liaś - odparłam po czym wyściskałam każdego po kolej.
- Amare! - wrzasnęłam nagle gdy za uwarzyłam włochatą kulkę biegnąca w moją stronę. Oli podała mi ją do rąk a ta zaczęła mnie lizać po twarzy - Ale za tobą tęskniłam!
- Dobra, dobra. Dość tych czułości - wtrącił z uśmiechem Zayn.
- No właśnie. Wiemy że szpitalne jedzenie nie jest szczytem twoich kulinarnych marzeń więc nasz kochany Liam przygotował kolację. Do stołu! - wrzasną Louis a ja się tylko zaśmiałam.
Już po chwili wszyscy siedzieliśmy przy stole w ciszy zajadając pyszną zapiekankę z rybą i warzywami przygotowaną przez Liama. Ta cisza która panowała była dość niezręczna. Zdawałam sobie sprawę że każdy boi się odezwać z obawy że powie coś głupiego.
- Jak się czujesz? - odważyła się w końcu Perrie i wtedy wszyscy spojrzeli prosto na mnie wyczekując odpowiedzi.
- Dobrze, dzięki - odpowiedziałam z uśmiechem. - Ale czuła bym się znacznie lepiej gdybyście nie traktowali mnie jak wariata. - wszyscy spuścili wzrok.
- Przepraszamy Sam ale jest nam trochę trudno - powiedział za wszystkich Liam.
- Wiem i doskonale to rozumiem ale dla nas wszystkich będzie lepiej jeśli postaramy się żeby wszystko wróciło do normy. - powiedziałam szczerze. - Co się stało to się nie odstanie - wszyscy przytaknęli po czym ponownie zajęliśmy się jedzeniem.
- Masz ochotę gdzieś jutro wyskoczyć? - zapytała radośnie Oli. - Wiem że zakupy to nie jest zbyt dobry pomysł ale może znajdziemy coś innego.
- No wiesz, ja bardzo chętnie ale musisz zapytać mojej niani - zaśmiałam się.
- Powiedzmy że się zastanowię - dodał śmiejąc się Horanek.
Po kolacji wszyscy rozsiedliśmy się wygodnie na kanapie w salonie oglądając jakiś tandetny film. Atmosfera była już wyraźnie luźniejsza. W połowie filmu oczywiście odpadł Louis i Stella. Spali jak zabici. Zayn z Perri poszli do pokoju, Liam robił coś w kuchni a ja z Niallem i Olivia wtulona w Harrego oglądaliśmy dalej.
- Niall ja idę do siebie - powiedziałam w końcu.
- Poczekaj pójdę z tobą odparł zrywając się na równe nogi. Gdy tylko doszliśmy do schodów bez pytania wziął mnie na ręce i zaniósł do góry.
Drzwi mojego pokoju się otworzyły a ja go niemal nie poznałam. Był czysty, pościel była zmieniona i kilka rzeczy zniknęło. Książki ubranka, zabawki. Usiadłam na łóżku i łzy popłynęły mi po policzkach. Niall zamkną drzwi i usiadł obok mnie.
- Dziękuję - powiedziałam w końcu. - Dziękuję że wyniosłeś to wszystko.
- Nie ma sprawy. Proszę Cię, nie płacz - powiedział niemalże błagalnym tonem. W tym momencie miałam ochotę się rozryczeć na dobre. Ilekroć płakałam oczy Nialla stawały się takie smutne. Był po prostu bezradny. Wiedział że nic nie może poradzić na moje łzy. Jeszcze gorszy był jednak jego wzrok gdy mówił mi że mnie kocha. Każdy powiedział by że patrzy na mnie z miłością jednak ja w jego oczach widzę wtedy tylko ból i strach. Tak jak by się bał że w każdej chwili może mnie zabraknąć i że mówi mi, że mnie kocha ostatni raz.
- Niall, co z twoimi rodzicami? Trzeba im wszystko przecież powiedzieć.
- Nie martw się, już się tym zająłem. Wszystko im opowiedziałem. Chcieli tu natychmiast przylecieć jednak wytłumaczyłem im że na razie to nie jest zbyt dobry pomysł - przytaknęłam mu kiwając głową.
Położyłam się na łóżku i oparłam głowę na klatce piersiowej Nialla. Rytm jego serca w momencie mnie uspokoił.
- Co z nami będzie? - zadałam w końcu tak długo nurtujące mnie pytanie. Niall westchnął.
- Wiem jak się teraz czujesz, uwierz mi naprawdę wiem, ale wszystko będzie dobrze. Zobacz ile już razem przetrwaliśmy. Razem damy sobie radę. O właśnie! - wrzasną a ja aż podskoczyłam. - Zapomniałbym - dodał po czym zaczął grzebać w kieszeni. - Musieli Ci go ściągnąć jednak ja miałem go zawsze przy sobie - powiedział wsuwając mi mój pierścionek zaręczynowy z powrotem na palec. - Mam nadzieję że nie zmieniłaś zdania? - dodał z uśmiechem jednak był niepewny.
- Jasne że nie głuptasie - odparłam po czym namiętnie pocałowałam go w usta. Chłopak w momencie się ożywił i odwzajemnił pocałunek wplatając rękę w moje włosy.
 Po chwili ponownie leżeliśmy wtuleni w siebie. Zamknęłam oczy a Horan po cichu zaczął śpiewać piosenkę.



 Ty i ja                                                                                        You and I
Nie chcemy być jak oni                                                              We don't wanna be like them
Możemy doprowadzić to do końca                                             We can make it 'till the end
Nic nie może stanąć pomiędzy                                                     Nothing can come between
Tobą i mną                                                                                  You and I
A nawet bogowie nad nami                                                          Not even the Gods above
Nie mogą rozdzielić naszej dwójki                                               Can seperate the two of us
Nie, nic nie może stanąć pomiędzy                                               No, nothing can come between
Tobą i mną                                                                                  You and I
 Oh, Ty i ja                                                                                  Oh, You and I


W jego ramionach czułam się bezpiecznie, czułam jego bez graniczną miłość i wsparcie. Bicie jego serca ukaja moje nerwy. Z myślą że u swego boku mam najwspanialszego mężczyznę na świecie, usnęłam.



***************************************************************************************************************************

Hej Misiaki <3
Jak widzicie z następnym rozdziałek nieco zwlekałam ale już jest ;) co tu dużo pisać, mam nadzieję że się spodoba i że będzie pod nim więcej komentarzy niż pod poprzednim ;*
Kocham i do następnego!!


GORĄCO CHCIAŁAM WAS ZAPROSIĆ NA NOWEGO BLOGA! NIE JEST TO CO PRAWDA OPOWIADANIE ALE MAM NADZIEJĘ ŻE SIĘ SPODOBA! ZAPRASZAM DO OBSERWOWANIA! <3
LICZĘ NA WASZE SZCZERE OPINIE W KOMENTARZACH.



NOWY POST JUTRO!


9 komentarze:

  1. tak się cieszę, że między nimi ok!
    bałam się, że wejdzie i będą te wszystkie zakupione rzeczy :(
    może wpadną drugi raz i będą szczęśliwą rodziną ^^
    wpis jak zawsze świetny! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki słońce <3
      a ty kiedy ruszasz z opowiadaniem? :)

      Usuń
    2. Myślę, że w tym tygodniu zacznę coś tworzyć. Kolejne dwa dni mam egzaminy, wiec po nich mam czas :-D a ciągle nie mogę się zdecydować na ciąg wydarzeń.

      Usuń
  2. szkoda mi ich :( czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że jednak tutaj wróciłaś <3 Szkoda mi tylko tego, że dziecko nie żyje ;c No cóż. Czekam na nn i życzę weny xx

    Zapraszam:
    http://too-young-to-die-x.blogspot.com
    http://summer-change-my-life.blogspot.com
    http://katie-and-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli jeszcze twój blog nie ma zwiastunu zapraszam do zgłoszenia się tutaj: http://zwiastuny-na-blog48.blogspot.com/

      A jeśli go już ma to zapraszam tutaj: http://zbior-zwiastunow.blogspot.com/

      Usuń
  4. Gratulacje! Twój blog został nominowany do Liebster Awards. Więcej informacji tutaj: http://blog5umafinki.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wiele dla mnie znaczy!
Dziękuję ♥

KONTAKT

DROGIE MOTYLKI ♥

Odwiedziny :)

Samantha "Sami" Hale . Obsługiwane przez usługę Blogger.

Obserwatorzy

 

Flickr Photostream

Twitter Updates

Meet The Author